POEZJA DROGĄ DO CZŁOWIEKA

POEZJA DROGĄ DO CZŁOWIEKA

 

 

Zaproszona przez Aleksandra Nawrockiego na V Festiwal Słowiańskiej Poezji do Warszawy, pojechałam z ciekawości. Chciałam skonfrontować swoje wyobrażenie z rzeczywistością. Zapowiedź spotkania gości ze Wschodu była kusząca.

Aleksandra Nawrockiego poznałam w Macedonii, uczestnicząc razem z nim w Festiwalu w Strudze – światowej stolicy Poezji. Byłam zaskoczona tym, że obok Warszawskiej Jesieni Poezji w stolicy organizowany jest także Festiwal Słowiański.  Aleksander Nawrocki prężny, rzutki, poeta – businessman,

znający się na organizacji, zaprosił mnie na to wydarzenie. Wyczułam w nim partnera do wspólnych działań.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy uczestniczyłam w czterech festiwalach. Zaraz po Strudze, na zaproszenie organizatora - Andrzeja Grabowskiego - brałam udział w XXII Międzynarodowej Galicyjskiej Jesieni Literackiej. Tradycyjnie już podejmuje się tu tylko 25 poetów.  Łatwa jest wtedy logistyka codziennych wyjazdów, zwłaszcza że zmotoryzowani uczestnicy festiwalu  wożą poetów do różnych miejscowości Pogórza. Cała Galicja partycypuje w kosztach festiwalu i to jest osiągnięcie. Brawa dla organizatora.

Okazało się, że tegoroczna Warszawska Jesień, w której również brałam udział, była reanimowana przez Miłosza Kamila Manasterskiego. Udało się. Festiwal się odbył. Heroiczny czyn, wsparty życzliwością burmistrza Łomianek, uratował 41-letnią festiwalową tradycję. Tuż obok, od 17 lat współorganizator Warszawskiej Jesieni – Aleksander Nawrocki i jego szeroki rozmach spotkań z poetami Wschodu. Dwie nierówno obciążone szale. Nawrocki okazał się mistrzem logistyki i zabezpieczeń finansowych.

Prosto z Festiwalu Słowiańskiego pojechałam do Polanicy na dziewiątą edycję Międzynarodowego Festiwalu „Poeci bez granic”. Włodarze Polanicy Zdrój doskonale wiedzą, że z wszystkich rzeczy zostanie tylko słowo i dobro (K.C. Norwid).

XXXV Międzynarodowy Listopad Poetycki (6 - 9 listopada), to gorzka tabletka, którą musieliśmy w tym roku  przełknąć, organizując to przedsięwzięcie. Ogromna aktywność Prezesa Pawła Kuszczyńskiego i naszej nowej członkini ZLP Kaliny Izabeli Zioła w poszukiwaniu sponsorów przyniosła rezultaty. W czasie festiwalu zorganizowano 130 płatnych spotkań autorskich, co w dobie kryzysu jest mistrzostwem świata.

V Międzynarodowy Festiwal Słowiański organizowany od 12 do 14 listopada 2012 r. ma już własną tradycję. Organizatorem festiwalu, jest wszechobecny Aleksander Nawrocki, trzymając rękę na pulsie programu. Nic bez niego się nie dzieje. Plan realizowany punkt po punkcie.
Program festiwalu był utrudniony koniecznością przemieszczania się w odległe miejsca Stolicy. To swoisty maraton, a właściwie sztafeta poetycka, przekazywana z miejsca na miejsce kolejnym językowym grupom poetów.

Inauguracja  miała miejsce w Domu Księgarza na Starym Rynku. Uświetniona występem dzieci, członków profesjonalnego chóru przy Teatrze Wielkim w Warszawie. Z wielką przyjemnością i podziwem patrzyliśmy na kunszt muzyczno – wokalny młodych artystów, chórzystów. Program patriotyczny - wszak poprzedniego dnia był Dzień Niepodległości, który z uwagi na zamknięte ulice, odczuliśmy osobiście, wspinając się z naszym bagażem po kilkudziesięciu schodach skarpy, aby dojść do Domu Literata na Krakowskim Przedmieściu.

Oprawę muzyczną wszystkich spotkań zapewniły wokalistki: Ilona Opulska z Londynu, Tatiana Suzdalska z Moskwy i Agnieszka Sztabnik i jej akompaniator (oboje z Warszawy).

Podczas spotkania z wydawcami i redaktorami naczelnymi pism literackich, w Muzeum Literatury zaprezentowano najnowszy numer „POEZJI dzisiaj” oraz wykład Juliusza Erazma Bolka, redaktora naczelnego, niezależnego pisma artystycznego "ENIGMA. Ludzie * Sztuka * Myśli" p.t. „Niekonwencjonalne formy publikacji i promocji poezji". To my, poeci, słowem budujemy świat dialogu z prawdą.  Kto nie dostrzega poezji, nie wie czym jest piękno. Należy je promować różnymi nowoczesnymi, a często niekonwencjonalnymi siłami i środkami, aby Poezja była tym, co daje usta rzeczom martwym (Mieczysław Jastrun).

Ciekawostką festiwalu, poza wydanym okolicznościowym almanachem, jest wydruk wzajemnych przekładów twórczości poetów z różnych państw. Siedmiu poetów zagranicznych przekazało poetom polskim ich książki poetyckie, przełożone na języki obce, a poeci polscy, przekazali poetom zagranicznym książki przełożone na język polski. Kapitalna współpraca, wzajemna promocja po obu stronach granicy. Znajomość wielu języków, a także fakt, że organizator jest także wydawcą, pomaga mu uczestniczyć w tych przekładach i druku tomików. Gratuluję pomysłu, to wielkie wyzwanie.

Bardzo miłe było spotkanie z poetami białoruskimi (obecni na festiwalu słowiańskim po raz pierwszy) w Centrum Kulturalnym Białorusi oraz spotkanie z poetami rosyjskimi w Rosyjskim Ośrodku Nauki i Kultury, uświetnione autorskim programem Marleny Zynger. Poetka zaprezentowała film  – relację z widowiska wystawionego w br. na Harendzie w Zakopanem z okazji 125. rocznicy urodzin Marusi Bunin Kasprowiczowej. Marlena Zynger, autorka tomu „Czas śpiewu kobiety”. Liryka miłosna po mistrzowsku przeczytana przez Dariusza Berskiego, aktora Teatru w Toruniu, tegorocznego Mistrza Mowy Polskiej. Byłam dumna, że Dariusz Berski, także na moim spotkaniu autorskim 12 listopada w kawiarni Domu Literata w Warszawie, czytał moją poezję, z tomiku „Tylko smutek jest wierny”. Nadał  jej szczególną wartość, za co mu serdecznie dziękuję.
.
Hotel Domu Literata, z uwagi na lokalizację, jest bardzo atrakcyjny, zwłaszcza dla zagranicznych gości. Z okien hotelu mogli podziwiać Kolumnę Zygmunta III Wazy i Zamek Królewskiego na placu Zamkowym, a w perspektywie warszawską Pragę i Stadion Narodowy. Mite Stefoski z Macedonii powiedział, że dzień zaczynał od patrzenia przez okno na wspaniałą panoramę Miasta.

Na zaproszenie Aleksandra Nawrockiego  na V Festiwal Słowiański przyjechali ze mną: Kalina Izabela Zioła – tłumacz i asystentka zarządu ZLP Oddział w Poznaniu,  Mite Stefoski – dyrektor Festiwalu w Strudze, Vardan Hakobyan - Rektor Uniwersytetu w Armenii i Hrant Aleksianian redaktor naczelny i wydawca prestiżowego magazynu kulturalnego. Obaj z Górnego Karabachu w Armenii. Wizyta tej rangi gości uświetniła festiwal poznański i słowiański, zapoczątkowała współpracę polsko ormiańską, poszerzyła współpracę polsko – macedońską, zwłaszcza z dyrekcją festiwalu, który wypromował aż czterech Noblistów (Josif Brodski, Eugenio Montale, Pablo Neruda  i Seamus Heaney).

Poeci wymieniali wizytówki, które zaowocują osobistymi kontaktami. Podczas  festiwalu nauczyłam się wielu rzeczy, które może powinnam przenieść na poznański grunt. 

Podsumowując, dziękuję Aleksandrowi i jego Małżonce – Pani Basi (tak się do niej zwraca) za zaproszenie na wyjątkowe spotkanie. Pani Basia zapięła garnitur programu na wszystkie guziki i było elegancko!. Oboje małżonkowie zdali kolejny egzamin.

Nocne, prawie do świtu, rozmowy były szansą do poznania uczestników festiwalu. Sąsiadujące ze sobą pokoje hotelowe, aż prowokowały do spotkań przy lampce wina, koniaku, bądź kuflu piwa. Dyskusja znosiła wszelkie granice. Słowa latały jak ptaki, pokonując przestrzeń. Chciałabym usłyszeć Vardana w duecie na dwa głosy z jego żoną, o której tak ciepło i wiele mówił piewca ojczyzny, w obronie której walczy piórem. Chciałabym poznać ośmioletnią córkę  Mite Stefoskiego, której słowa wyobraźni zapisuje i wydaje razem z nią bajki i baśnie.

Dyskusja ponad zazdrość, konkurencję, politykę. Rozmowa o pięknie  poetyckiego przesłania. Oddech poezji. Dialog z sumieniem ocala wartości najważniejsze i podeptane (ks.J.Twardowski). Jestem pewna, że to nie ostatnie nasze spotkanie, chociaż mnie – prababcię, z trójką prawnuków, limituje już czas. Stąd moje aktywne tempo, chociaż za Sokratesem powtórzę, nie wierząc we własne życiowe osiągnięcia: wiem, że nic nie wiem, i tego na pewno nie wiem.

Festiwal doskonałą lekcją logistyki, możliwością poznania naszych sąsiadów. Nic tak nie zbliża, jak rozmowy przy jednym stole. Wymiana twórczości i sytuacyjne, spontaniczne  wzajemne dedykacje. Dowód, że świat twórców nie ma granic, niesie dobro, przyjaźń, życzliwość, wzajemne uznanie, szacunek i wymianę myśli. Niech one trwają  lotem ptaka, który powraca na wiosnę.

Parafrazując Mickiewicza: Poezjo, nasza Ojczyzno, ty jesteś jak kwiat w ogrodach świata. Ten tylko o twojej wartości się dowie, kto pragnie unieść zapach poetyckiego przesłania…

Zakwitnie na wiosnę, zaspokoi głód następnej festiwalowej magii.

/-/ Danuta Bartosz