Kampa Kamila
Kampa Kamila
Kamila Maria Kampa, MIĘDZY WESTCHNIENIAMI, Ilustracje (akwarele): Elżbieta Borowiak, Fotografia autorki na okładce: Mieczysław Kampa, Korekta komputerowa wierszy: Rozalia Thiel, Opracowanie graficzne i skład: Drukarnia Leszno, Wydawca: Wyższa Szkoła Humanistyczna im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Lesznie, ISBN 978-83-61876-60-1, Leszno 2012
Kamila Maria Kampa, ZAPACHEM SŁÓW, Fotografie w tomiku: Kamila Maria Kampa, Fotografia autorki na okładce: Elżbieta Weigt, Korekta komputerowa wierszy: Rozalia Thiel, Opracowanie graficzne oraz skład: Drukarnia Leszno, Wydawca: Wyższa szkoła Humanistyczna im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Lesznie, ISBN 978-83-61876-52-6, Leszno
Kamila Maria Kampa, FRUSTRACJE, Ilustracje:Marzena Mikołowska, Okładka /foto/: Kamila Maria Kampa, Zdjęcie na ostatniej stronie: Maria Thiel, Opracowanie komputerowe: Irena Dalachowska, Opracowanie graficzne: Drukarnia HAF – Irena Dalachowska, Wydawca: WSH im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Lesznie, ISBN 978-83-926982-3-4, Druk:Drukarnia HAF, Leszno 2009.
Kamila Maria Kampa, KROKIEM SZEPTU, Ilustracje i projekt okładki: Krystyna Ossowska, Opracowanie komputerowe: Irena Walachowska, ISBN 987-83-926908-0-1, Leszno 2008.
Andrzej Tchórzewski
Szlachetna prostota
Piąty, obszerny tom wierszy Kamili Marii Kampy, występującej już tylko pod pierwszym imieniem, może stanowić wielką niespodziankę, dla tych, którzy znają poprzednie cztery książki tej autorki. Tam było wszystko oznaczone jako własne, bez żadnych kulturowych kontekstów. Tam było dużo nieporadności, przejawiającej się chociażby w częstym używaniu metafor odrzeczownikowych. Przykładem koronnym tej wady warsztatowej może być tytuł debiutanckiego tomiku Kampy- "Krokiem szeptu".
Naturalnie, można zapytać ;co złego jest w metaforze odrzeczownikowej (zwanej również dopełniaczową )?A, no to, że łatwo ją utworzyć stosując zwykłą zamianę klas semantycznych tak, że jeden z rzeczowników pełni funkcję predykatu (określnika).
Tysiące, setki tysięcy metafor odrzeczownikowych jest w stanie wyprodukować maszyna cyfrowa, wyposażona w odpowiedni program do układania wierszy. Niestety, nie tylko maszyna. Na ten kiks warsztatowy, recenzenci - jeśli tacy jeszcze funkcjonują - nie zwracają najmniejszej uwagi.
Podobnie jak na inne niedostatki formalne. Wiersze " się " streszcza "własnymi słowami", obficie cytuje. Ewentualnie zastanawia nad przyklejeniem stosownych etykietek tzn. opatrzeniem omawianej produkcji poetyckiej nazwiskami bardziej znanych poetów. Zaletą nowego, piątego tomu Kamili Kampy jest bardzo dobry warsztat poetycki. Od 2012 r (data wydania przedostatniego zbioru wierszy "Między westchnieniami " ) została kolosalna praca artystyczna. Wypada odnotować zaledwie jedną czy dwie metafory odrzeczownikowe, wzbogacenie środków stychotwórczych (wierszotwórczych) o aliterację, będącą przecież najstarszym składnikiem wiersza, obecnym we wszystkich poezjach świata, a także modną, zwłaszcza wśród młodych, przerzutnię.
Zdecydowanie poprawiła się rytmika wierszy Kamili Kampy. Poetka nie zmieniła poetyki. Pisze nadal wierszem wolnym, podobnie jak 95 % jej kolegów i koleżanek. Ale jakby zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że wiersz wolny, czwartosystemowy, nie jest wierszem dowolnym. To nie, uszeregowana w linijki proza ale struktura zrytmizowana, co nie zawsze osiąga się przez tradycyjne już zachowanie izomorfizmu akcentów logicznych.
Regularność "sporadycznego"powtarzania określonych miar wierszowych czyni strukturę wiersza wolnego bardziej spoistą, co przydaje się zwłaszcza w głośnym czytaniu. Powyższe uwagi nie oznaczają wcale, że autorka ma jakąś rozbudowaną świadomość teoretyczną czy nadzwyczajną wiedzę z wersyfikacji/ poetyki/. Znałem wielu poetów, którzy kierując się intuicją i słuchem zmieniali swój warsztat, modyfikowali go w coraz lepsze struktury tekstowe. Takim poetą był np. Zbigniew Jerzyna. Z drugiej strony dziesiątki piszących absolwentów polonistyki nie mają najmniejszego pojęcia o elementarnych zasadach sztuki poetyckiej. W opinii innych piszących często uchodzą za fachowców. Nie wiadomo tylko od czego.
"Rozmowy z ciszą" samym oksymoronem nawiązują do wiersza Norwida"Wieczór w pustkach" i jest to z pewnością zabieg świadomy, sygnalizujący, że Autorce ten klasyk naszej poezji nie jest obcy. Jednak nie ma mowy o żadnym pokrewieństwie twórczym, polemice czy kontynuacji. Przeciwnie, poetka wyraża otwarcie własną ,wielokrotnie deklarowaną wrażliwość. Jeśli Norwid był poetą kultury i historiozofii, to leszczyńska autorka-toutes proportions garde'es- jest zwolenniczką czystej liryki skierowanej w stronę inteligencji emocjonalnej. Po co,więc ten topos ciszy?
Warto tu przypomnieć norwidowy zwrot w bardziej pełnym kontekście;
„... Ludzie znają Ciszę
Po szumie drzew
po drumli włóczęgi komara,
Ale nie znają wcale po jej niemym śpiewie,
Bo oni tylko w dźwięku zapoznali mowę,
Wielce głośną , a małą- i prawie nikt nie wie,
Że nieraz stokroć lepiej prowadzić rozmowę
Z Ciszą niżeli z człekiem."
Sekowany towarzysko przez emigrację, przymusowy mizantrop,wypowiada tu własną, dość przejrzysta prawdę, będącą przy okazji pochwalą refleksji. Oksymoron musiał być dość urokliwy, skoro załapał się nań Antoni Słonimski pisząc wiersz zatytułowany również "Rozmowa z ciszą". Jego kontekst jest naturalnie zupełnie inny; poeta i polemista opędzający się przed atakami endeków również woli Ciszę niż tych ludzi..
A przy okazji, ów rekwizyt poetycki wyraża odwieczną pochwalę refleksji. Podobnie jest u Kampy, Szept, cisza, szelest, szmer.. cała seria synonimiczna znaczących słów, zostaje postawiona w służbę refleksji. Mamy, więc z jednej strony kontynuację wcześniejszej postawy, a z drugiej wyraziste jej uzasadnienie. Jakby Autorka dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, co robiła i co pragnie kontynuować. Żadnych gwałtownych zmian, żadnego epatowania Czytelnika szokującymi wyznaniami osobistymi.
Czysta liryka Rozmów z ciszą, często brzmiałaby sentymentalnie, ba nawet banalnie, gdyby nie lapidarność i refleksyjność tych wierszy. Lapidarność, zapewne wynika stąd, że Autorka pracując zawodowo nie ma zbyt wiele czasu. Refleksyjność, zaś, będąca nową zdobyczą artystyczną tej właśnie książki, podkreśloną tytułem, zrodziła się z przekonania, że bezpośrednie wyrażenie uczuć, opisy zdarzeń i nastrojów, to jednak stanowczo za mało. Gdyby zapytać o credo poetki , o jej artystyczny Weltanschauung, to trzeba przyznać, że wyrażany jest on na różne sposoby. Od najprostszych wyznań typu ars poetica, po emocjonalizm, który można by określić tytułem tomu wierszy Romana Śliwonika "Tylko wzruszenie"*
Osoba nie lubiąca autotematyzmu (pisania o pisaniu) czy deklaracji programowo-ideowych, a do nich właśnie należy autor tej recenzji, może zapytać o funkcję czy sens takich wyznań. Jest on dwojaki; upewnienie się Autora odnośnie wybranej drogi lub poetyki oraz uświadomienie Czytelnikowi czym jest poezja. Naturalnie wg poety lub poglądu, który on podziela. Tutaj rzadko mamy do czynienia ze stanowiskiem oryginalnym, częściej z przypisaniem się do jakiejś koncepcji duchowości. Tym czynnikiem poezjotwórczym jest, wg Kampy, wrażliwość.
Poetka dość autoironicznie przeprasza za wrażliwość (tekst "Sentymentalizm "str.5 ), a w innym miejscu ("Samotność poety " str. 7 ) pisze, że poeta strzeże swej wrażliwości " aby nie zdziczała "**. W „Pryncypiach”(str.16) mamy, że poezja wiedzie 'ku nieznanym głębiom/ ostępom oczeretom /". Nota bene w tym fragmencie dzięki katalogowi lirycznemu frazes "głębia myśli/ głębia wiersza/głębia tekstu .." zostaje odbanalniony. To się nazywa warsztat ! ! ! ! W "Ars dolorosa"poeta ... "rozmawia ze swoim umocnionym cieniem // ponawia niezadane pytania/...odpowiada bez pytań"(str.9 ).
Inne ,kontekstualne, potraktowane fenomenologicznie, określenia poezji występują „Tom poezji znaleziony na ławce”(str.57 ) czy „Słowa” (str.8) albo „Wyobraźnia” (str.58).
Z przytoczonych tu fragmentów można łatwo się zorientować, że rodowód artystyczny tych tekstów to nadrealizm, a więc prąd którego właściwie w Polsce nie było. W przeciwieństwie do Rumunii czy Czechosłowacji, bo przecież te kilka wierszy Piętaka, Sebyły czy Czechowicza stanowiły zaledwie zapowiedz czegoś, co po zdławieniu naszej kultury literackiej wojną i bolszewizmem, nigdy więcej nie wystąpiło.
Ów nadrealizm wielkopolskiej poetki jest jednak uładzony, sklasyczniały. Jak u Paula Eluarda czy hiszpańskiego noblisty (1977) Wincentego Aleixandre'a (1898-1984 ) ** Zwłaszcza Eluard, późny Eluard, którego wiersze stały się tekstami wielu piosenek byłby tu dobrym przykładem rzeczywistego lub domyślnego patrona.
Ta moja wpływologia, niezdarne rzucanie nazwiskami znanych poetów, nie jest tanim popisem erudycyjnym czy też przyjętym w krytyce zabiegiem etykietowania, ale ma za cel zwrócenie uwagi prawdziwych koneserów poezji na książkę artystycznie ważną, taką, której znaczenie wybiega poza normalną produkcje poetycką "kobiet piszących". Jako zdecydowany przeciwnik segregacji płciowej ludzi uprawiających poezję , muszę jednak zauważyć, że poezja pań różni się od poezji panów, konstrukcją podmiotu lirycznego oraz topiką. Bohater liryczny (podmiot )jest bardziej sensualny, zmysłowy, skierowany ku najbliższym osobom z bezpośredniego otoczenia; kochanek, mąż, dzieci, rodzice...a nawet pies. Tak też jest w wierszach Kamili Kampy; np.”Ważne są chwile”(str.11 ), „Pusty pokój”(str.17 ), „Matczyne serce” (str.44 ) i „Przyjaciel”(str.21 ).O ten ostatni tekst miałbym do Autorki pretensję, bo zawiera dość banalne stwierdzenie, chociaż motto z etiologa Konrada Lorenza, łagodzi ten stereotyp wierności, zwłaszcza dzisiaj bardzo nieaktualny. Ale Autorka wyraźnie i wielokrotnie opowiada się po stronie tradycyjnych, sprawdzonych wartości.
Świadczą o tym dedykacje (matce, synowi ) oraz teksty życiopisaniowe ***;”Gdy zgaśnie słońce(str.98 ), „Deszczowa dziewczyna”(str.69). W topice Kampy prócz serii ciszy, szeptu...ważne są topoje chwili oraz westchnienia...Nawet życie jest określane jako „chwile między westchnieniami". Jaki mężczyzna przychyliłby się do takiego stwierdzenia?
Topos chwili u Kamili Kampy wiąże się ze swoistym momentalizmem, zapewne wynikającym stąd, że poetka lubi formę tradycyjnego japońskiego haiku i w internecie niekiedy występuje jako hajdzinka. Haiku zaś, to preponderacja czasu teraźniejszego, zenistyczny zapis ciągłego stawania się RZECZYWISTOŚCI.
W książce „Rozmowy z ciszą” z nadrealizmem tekstów poetyckich i akcentami, prawdopodobnie, pochodzenia zenistycznego doskonale "współbrzmią" ilustracje Elżbiety Borowiak, będące fragmentami jej wykadrowanych obrazów utrzymanych w stylu dziewiętnastowiecznego symbolizmu modernistycznego. Na zasadzie uzupełniającego kontrastu stwarza to świetny efekt artystyczny.
Andrzej Tchórzewski
_____________________________________________________________________
Kamila Kampa „Rozmowy z ciszą”,rok wydania: 2013 Leszno, liczba stron: 102, ilustracje/ akwarele/ :Elżbieta Borowiak, ISBN: 978-83-61876-44-1, Przedsiębiorstwo Trans – Mar
Katarzyna Marciniak Drukarnia Leszno.
PRZYPISY;
*Wydane w Bibliotece "Magazynu Literackiego",Warszawa 1997.,str.96, posłowie Jan Zdzisław Brudnicki.
Związki te wykraczają poza deklarację ideową. W omawianym tomie wierszy Kamila Kampa zastosowała zapis identyczny ze śliwonikową notacją ; bez względu na miejsce i funkcję w wersie ważne słowa są zapisane majuskułami. Ta zbieżność wydaje się zdecydowanie przypadkową. Po prostu pewne idee ciągle wiszą w powietrzu.
** Hiszpański nadrealizm nosił często miano superrealizmu. Termin ten występuje w autorskich wyborach wierszy Aleixandre' a. np. w Vicente Aleixandre "Poesia superrealista.Antologia "wyd.Barral,Barcelona 1977.str.215.wyd.2 .
*** Określenie autorstwa krytyka i znawcy prozy artystycznej-Henryka Brezy. Moim zdaniem może mieć również zastosowanie w odniesieniu do poezji opisującej drobne wątki autobiograficzne (am. ; poezja konfesyjna)