PAN KAROL I PREFEROWANY STYL

PAN KAROL I PREFEROWANY STYL

Felieton K. Galasa

 

PAN KAROL I PREFEROWANY STYL

Poszedłem na pocztę, żeby odebrać list polecony(nowy tomik zaprzyjaźnionego poety). Wychodząc z grubą kopertą pod pachą, wpadłem w drzwiach na pana Karola.
- Przeczytałem pana ostatnią książkę!- zawołał na powitanie.

- Miałem cichą nadzieję, że mojego prezentu nie odłoży pan na półkę i zapozna się z treścią – odpowiedziałem.

- Od razu musi mi pan coś wyjaśnić. Czy dzisiaj wiersze rymowane są zabronione?
- Dlaczego pan pyta w ten sposób?
- Na lekcjach języka polskiego analizowaliśmy wiersze, ,,co poeta miał na myśli” i takie tam.
- Doskonale pamiętam, w końcu nie jest pan ode mnie wiele starszy.
- Dla mnie wiersz powinien mieć rytm i rym, no i ciekawą treść, ma się rozumieć. Co pan o tym myśli?
- Styl determinuje niejako strukturę wiersza. Na przykład, eksperiencja w zakresie warsztatu literackiego…
- Ale…- pan Karol zachrypniętym głosem wszedł w moje zdanie - ja bym tak chciał usłyszeć po mojemu.
- Jeżeli chodzi o tematykę, nikt nie jest w stanie narzucić poecie co ma pisać. Każdy pisze o tym, co mu w duszy gra. Jedni rozpisują się o miłości. Inni piszą o Bogu i powstają całe tomy o tematyce religijnej, jeszcze inni o ptaszkach, kwiatkach, chmurach i ,,innych okolicznościach” przyrody. Liczne są także wiersze w temacie ludzkiej egzystencji, przepraszam, po prostu o życiu. Jak pan widzi, mamy tu duże zróżnicowanie. To samo można powiedzieć o stylu. Pisze się wiersze dłuższe albo krótsze, rymowane, lub pozbawione rymu. W Związku Literatów w Poznaniu jest nas ponad sześćdziesiąt osób i każda jest w pewnym sensie odrębną jednostką. Niektórzy tworzą wiersze rymowane, jednak większość książek poetyckich tworzonych dzisiaj, pisana jest bez rymu. Wiersze przybierają coraz bardziej epicką formę. Zdarza się, że  nie różnią się niczym od krótkich felietonów. Mnie osobiście potwornie męczą długie wiersze, które po minimalnych przeróbkach można uznać za krótkie opowiadania. Nie widać w nich żadnych poetyckich środków wyrazu, w zamian występuje szereg mądrych słów opisujących jakieś wydarzenie. Po przeczytaniu takiego utworu pozostaję z dylematem iście hamletowskim: poezja to czy proza? Oto jest pytanie. Jednakże gwarantuję panu, że istnieje mnóstwo książek, w których nie ma ani jednego rymu, a od pierwszej linijki widać, że to prawdziwa poezja.
Najlepszym przykładem może być tom wierszy, który otrzymał główną nagrodę na tegorocznym- XXXV Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim za Książkę Roku.
- Nagroda, nagrodą, ale czy panu ta książka się podoba? – zapytał.
- Panie Karolu, w tych strofach jest wszystko: mądrość, przenikliwość, wiedza i pięknie malowane górskie pejzaże. Otrzymałem ją od autora z dedykacją i z przyjemnością do niej zaglądam. Wracając do tematu; ideałem byłby unikalny styl, poparty znakomitym warsztatem wyrażającym się trafnym doborem słów. Tylko szkoda, że niewielu ma możliwość choćby dotknąć ideału. Niektóre książki pozwalają nam marzyć, inne przywołują do rzeczywistości, ale w każdym przypadku najważniejsze jest, by treść była prawdziwa, a pisanie uczciwe. Nie wiem, czy jest pan zadowolony z takich wyjaśnień. Nie prowadzę warsztatów, ani wykładów. - Tu pan Karol mi przerwał.
- Rozumiem, co chce mi pan przekazać, ale ja jednak chyba pozostanę przy ,,Świteziance” , albo ,,Ojcu zadżumionych”.

Przypomniało mi się zdanie z filmu ,,Rejs” Marka Piwowskiego: ,, Najbardziej lubimy to, co najlepiej znamy”. Zostawiłem pana Karola z jego Mickiewiczem i Słowackim. Co prawda nic nie powiedział o mojej książce, ale może to i lepiej, bo porównywanie moich prób z twórczością naszych wielkich romantyków byłoby zabawne i wielce niestosowne.

GOŁY