ROZUMIEĆ POEZJĘ

ROZUMIEĆ POEZJĘ

 Felieton 5 - ROZUMIEĆ POEZJĘ

W drugiej połowie stycznia spadło sporo śniegu. Słupek rtęci zatrzymał się poniżej zera. Podczas mrozu każde większe opady śniegu to dla mnie osobliwy kłopot. Wszystkie punkty orientacyjne: trawnik, krawężniki, czy na przykład dziura w chodniku kryją się pod białym puchem, albo zamrożoną grudą. Choć na co dzień znam osiedle jak własną kieszeń, kiedy spadnie śnieg, mam czasami trudności w samodzielnym poruszaniu się. To nic strasznego, ale kiedy ostatnio idąc ze sklepu najzwyczajniej w świecie zgubiłem drogę i zabłądziłem, mocno się zdenerwowałem. Usłyszałem, że ktoś podchodzi i jak zwykle bez żadnych wstępów zaczyna ochrypłym głosem:
- Halo! Tutaj jest chodnik, dwa metry w prawo.
Pan Karol wziął mnie za rękę i z łobuzerskim śmiechem zaczął mówić:
- Ha, ha, ha, paskudny śnieg i mróz, ale dzięki niemu będę mógł zadać moje pytanie, bardzo pan się śpieszy?
Nie wiem, czy chciało mi się stać przed blokiem i marznąć. Czułem jednak jakąś dziwną powinność, żeby odpowiadać cierpliwie na wciąż nowe wątpliwości mojego sąsiada.
- Najłatwiej będzie nam się rozmawiało, kiedy pan zapyta, a ja odpowiem –stwierdziłem.
- Dlaczego nie rozumiem większości wierszy z tej dzisiejszej poezji? Nie wiem o czym to jest i w ogóle nie podoba mi się…
- Niech się pan nie martwi. Byłoby dziwne, gdyby podobało się panu wszystko, co zostało napisane i uznane przez krytykę za wartościowe. Ja na przykład, mam swoich faworytów i autorów, których skrzętnie pomijam.
- A kto teraz pisze najlepiej? W Polsce, ma się rozumieć.
- Trudno wskazać na jedną postać i powiedzieć: on tworzył najlepiej, jest najważniejszy i tylko jemu należy się palma pierwszeństwa.
- Nigdy nie mówi mi pan wszystkiego do końca. Jak mam się w tej poezji rozeznać, kiedy ciągle słyszę od pana „trudno stwierdzić, to skomplikowane”, albo jakieś tam takie.
- Zastanawiam się, co mógłbym teraz powiedzieć, żeby pana nie rozczarować. Najprawdopodobniej w ostatniej klasie technikum nie zdążyliście przerobić poezji współczesnej, pewnie skończyliście na poetach Powstania Warszawskiego…
- Skąd pan wie, to prawda. Baczyński, Gajcy  i ktoś tam jeszcze.
- To nic nowego, obecnie jest jeszcze gorzej. Młodzież o dzisiejszych poetach nie wie nic, albo prawie nic. Program języka polskiego w szkołach średnich jest tak przeładowany, że poezja współczesna umiejscowiona na końcu podręcznika, zazwyczaj pozostaje nie dotknięta przez większość polonistów. Odpowiadając jednak na pańskie pytanie, zanadto pan absolutyzuje rozum. Natomiast ja uważam, że w poezji  rozstrzygające są pierwiastki sensualne…
- O matko! Znowu nie wiem gdzie jestem!- skrzywił się mój sąsiad
Reakcja Karola zbiła mnie z tropu. Zacząłem inaczej.
- Uważam, że poezję odbiera się do wewnątrz, przynajmniej ja tak robię. Nie analizujemy głęboko i nie doszukujemy się ukrytych znaczeń, drugiego dna czy czegoś innego. Raczej zwracamy uwagę na stan ducha po przeczytaniu wiersza.
- Jak to ja mam stwierdzić w jakim stanie jest mój duch?
- Posłużę się pana przykładem. Wzrusza pana "Świtezianka"?
- No pewnie, kogo nie wzrusza?
- Czytając tę balladę, nie zastanawia się pan, co Mickiewicz miał na myśli, tylko pochłania pana bez reszty dramat kochanków na brzegu jeziora.
- A jak to się ma do mojego pytania? Znowu mnie pan puścił bokiem.
 - Wywołał pan do tablicy poezję współczesną. Proszę bardzo, teraz pójdziemy na górę, pożyczę panu zbiór wierszy niedawno zmarłej poetki. Ma pan zadanie domowe, poczytać sobie trochę, tyle ile uzna pan za stosowne. Kiedy spotkamy się następnym razem, porozmawiamy o tej książce.
- Ale ja sobie z tym nie poradzę.
- Pomogę panu. Proszę czytać te treści tak, jakby pan czytał książkę techniczną. Kiedy widzimy wers „pukam do drzwi kamienia” nie zastanawiamy się, gdzie kamień ma drzwi, tylko przyjmujemy komunikat, że autorka chce poznać istotę kamienia.
- Coś pojmuję, postaram się przeczytać jak najwięcej. Teraz po pana wyjaśnieniach może łatwiej do mnie trafi.

Pomyślałem, że będę musiał powrócić do tych wierszy. Nie mogę okazać się nieprzygotowany do dyskusji, której dociekliwy sąsiad z pewnością mi nie daruje. Odnoszę wrażenie, że pan Karol nie pierwszy raz wystawia mnie na próbę. Jan Jakub Rousseau powiedział: „Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie”. Mam nadzieję, że nie rozminął się z prawdą.

GOŁY