DARIUSZ TOMASZ LEBIODA – W PAŁACU DZIAŁYŃSKICH

DARIUSZ TOMASZ LEBIODA – W PAŁACU DZIAŁYŃSKICH

25 kwietnia 2013 r.

Piszę ten tekst z marszu… Przed chwilą wróciłem ze spotkania z Dariuszem Tomaszem Lebiodą, poetą, eseistą, krytykiem literackim, fotografikiem, malarzem, wykładowcą Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, autorem dwudziestu siedmiu zbiorów wierszy, redaktorem naczelnym kwartalnika filologiczno -artystycznego „Temat”. 

Funkcji i zasług wielka fura, lecz nie czas aby je wszystkie wymieniać. Pragnę kilka zdań powiedzieć na temat przedstawianej przez bohatera spotkania, książki poetyckiej / Jego autorstwa/, pt. – BULWAR SINGERA. Pozycja całkiem świeża, wydana bowiem w roku 2012 – tym. Wiersze w niej zawarte, to bardzo osobiste przeżywanie świata zza oceanu. Świata wielkiego swą wolnością, złożonością zdarzeń, przeżywania człowieka wtopionego w architektoniczne zawijasy, świata miłości i jej pogwałcenia - Stanów Zjednoczonych. Dariusz T. Lebioda bywał w tym świecie i z sympatyczną premedytacją godną poety, zamknął ten jakże różny od n a s z e g o pejzaż, poetycko – przewrotnym odniesieniem do tego co - TU. Refleksje głębokie, żywe, przede wszystkim prawdziwe, do końca przemyślane, godzące bezpośrednio w przeżywanie tej obcej ziemi i tego co na naszej ziemi, ciągle pozostaje niedopowiedziane, nie do końca określone w sensie historycznym, w odczuwaniu zaistniałych zdarzeń, które dnia każdego potrafią bez sensu gwałcić nie do końca dojrzałą psychikę. Wiersze D.T.Lebiody – to realny marsz autentyzmu przeżywania tego, co dzieje się w Nas.

Może z dala od rodzinnej ziemi, wrażliwość, przeżywanie, doznania, wybuchają z większą siłą? Pozwalają na spojrzenie zupełnie z innej perspektywy? Może zmuszają poetę do napisania wiersza, który w ojczyźnie nigdy by nie zaistniał z prozaicznej przyczyny – braku punktu odniesienia?

Aby przybliżyć i jednoznacznie unaocznić sens wypowiedzi płynący z utworów Dariusza Tomasz Lebiody, przytoczę pierwsze i ostatnie wersy wiersza z przeżywanej dzisiaj książki, utworu pt. STRUMIEŃ- KOS – NIEISTNIENIE. Jestem przekonany, że czytelnik doskonale wyłowi i zaakceptuje tę prawdę, którą przed chwilą wygłosiłem na chwałę poety.



stojąc na ellis island patrząc na fale

hudson river pytałem siebie

- kim byłem gdy znalazłem

swoje odbicie w świtezi

……..

……..

świat przefrunął przeze mnie

jasnym strumieniem

została dziecinna tkliwość

i delikatność

została nie gojąca się

rana



i oko ptaka uważnie sondujące

obszar nieistnienia

Poeta, po raz kolejny wybiera się do Chin. Jestem przekonany, iż z tego pięknego kraju, pełnego kontrastów -/ dla poety to gratka/ – przywiezie multum wierszy, które przekroczą ciężar osobistego bagażu, w odniesieniu do przepisów obowiązujących w portach lotniczych. Znając urok osobisty Dariusza Tomasza Lebiody, wiem na pewno, że z tej podróży wróci do nas cały i zdrowy swym wierszem, ku zadowoleniu czytelników.
Oprac. Zygmunt Dekiert

Przedruk z strony autorskiej Zygmunta Dekierta:

http://poezjazygmuntdekiert.pl/?m=201304