70. URODZINY LAMA QUANG MY
70. URODZINY LAMA QUANG MY
Nie pamiętam, czy śpiewaliśmy: sto lat, sto lat niech żyje, żyje Lam! Uczynili to na swój sposób Wietnamczycy. Opracowali muzycznie wiersze poety i na cześć jubilata zaprezentowali w Domu Literatury w Warszawie.
12 czerwca LAM QUANG MY tam właśnie przyjmował gratulacje i życzenia z okazji 70 urodzin. Częstował gości „świeżo upieczoną” książką pt.. „Przemija życie” (wydanie II).
Wieczór jubileuszowy otworzył Prezes Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich – Marek Wawrzkiewicz. Złożył gratulacje i ofiarował jubilatowi piękny obraz. I aby prawdziwa sztuka – poezja – wdzięcznie i dźwięcznie trzymała się ram, aktor Krzysztof Gosztyła przeczytał kilka wierszy Lama Quang My.
Była obecna małżonka poety (piękna kobieta ubrana w tradycyjny strój wietnamski) z dwiema córkami. Trzecia córka mieszka we Francji, nie mogła przyjechać. Obok polskich poetów i sympatyków spotkań na Krakowskim Przedmieściu była widoczna liczna grupa wietnamskich przyjaciół, znajomych, współpracowników. Okazało się, że jest wśród nich również kilka osób piszących.
Swoją obecnością zaszczycił Lama i wszystkich, którzy chcieli uścisnąć dłoń jubilata - ambasador Wietnamu w Polsce. W ciepłych, serdecznych słowach nie tylko gratulował i składał życzenia poecie z własnej ojczyzny, ale również na ręce Prezesa ZG ZLP – Marka Wawrzkiewicza złożył podziękowanie za dobrą i ciekawą współpracę na polu literatury pomiędzy Polską i Wietnamem. Z głębokim przekonaniem mówił o wspólnych cechach i celach w kulturze obu krajów i ich wzajemnym przenikaniu.
Wójt Gminy Krasne w Ziemi Zygmunta Krasińskiego Honorowemu Obywatelowi tej gminy odczytał list gratulacyjny. Krótko opowiedział, jaką sympatią cieszy się tam poeta poprzez ujmującą osobowość.
Na temat twórczości Lama Quang My, a w szczególności ostatniego tomu „Przemija życie”(wydanie II poszerzone i poprawione) wypowiadali się poeci i krytycy – Jan Zdzisław Brudnicki i Stefan Jurkowski. Głos zabrał również Adam Marszałek - zaprosił do Torunia, do swojego wydawnictwa wszystkich piszących w Polsce twórców z Wietnamu.
Krzysztof Gosztyła ponownie podzielił się z gośćmi wierszami jubilata i sprawił, że poezja w jego interpretacji niepodzielnie panowała, nie dopuszczając do głosu nawet naszych własnych myśli.
Lam Quang My zajmował honorowe miejsce na „tronie”, jakby specjalnie na ten dzień przeniesionym z dalekiego południowego kraju. Przyjmował życzenia, kwiaty, upominki. Był bardzo przejęty, wzruszony i nieco zagubiony wobec nadmiaru doznań. Na zakończenie podziękował wszystkim wierszem w formie pieśni, zaśpiewanej w języku wietnamskim - tak, jak czyni zawsze – również na naszych Listopadach Poetyckich.
ANNA ANDRYCH