Poezja przy śpiewie ptaków w Ogrodzie Botanicznym

Poezja przy śpiewie ptaków w Ogrodzie Botanicznym

Foto:Agata Ożarowska-Nowicka

16 czerwca 2013 r., u progu lata po raz szósty zakwitł nam Ogródek Poetycki, tym razem za sprawą Elżbiety Krasińskiej-Gałęzewskiej. Tiulowe, zielone firanki w oknach zabytkowej altany i skrzynki pnącej pelargonii przydały miejscu romantycznego klimatu. Ptaki, zwłaszcza zięba i kos, koncertowo wpisywały się w oprawę spotkania. Zgodnie z konwencją „ogródka” Agata Ożarowska-Nowicka rozpoczęła opowieścią przyrodniczą, tym razem o tulipanowcu, niezwykłym drzewie rodem z Ameryki Północnej, które rośnie na terenie Ogrodu Botanicznego. Posiada on charakterystyczną formę blaszki liściowej, a że osiąga niebotyczną wysokość,  z trudem można zauważyć w koronie liści piękne, bladożółte kwiaty o pomarańczowej nasadzie, przypominające tulipany. Każdy z nich posiada dużą ilość słupków, pręcików    i listków okwiatu. Co znamienne, tulipanowce zakwitają dopiero po 15 latach od momentu wsadzenia. Ich drewno służy do wyrobu instrumentów muzycznych    i mebli, młodą korę żuto kiedyś jako afrodyzjak a korzeń do dziś używany jest do wzbogacenia smaku piwa. Po takim wprowadzeniu, zgromadzona w altanie publiczność mogła zasłuchać się w wiersze Elżbiety Krasińskiej-Gałęzewskiej. Wybrała je do prezentacji z trzech tomików: „W niewoli u dzikich gęsi”, „Pryzmat codzienności” oraz „Tylko dotykam czule opakowań”. Przeważały w nich motywy przyrody, której jest zapaloną miłośniczką. Warto przytoczyć choćby jeden z tych utworów: „dziewanna/dawniej był we mnie/tylko kształt strzelisty/od ziemi do nieba/teraz wiem/czego jeszcze trzeba/tych szerokich liści/miękkich/zielonych o każdej pogodzie/świecznik miodem kapiący/taki gorący/że tylko patrzeć/jak spalą się wszystkie tęsknoty//” Już sama sceneria sprawiała, że czas jakby się tu zatrzymał: na ptasiej nucie, na  wiatru ciepłym powiewie, wreszcie na subtelnym brzmieniu głosu poetki. Były to chwile przyjemnego relaksu oraz podążania za słowem, którym prowadziła nas Elżbieta Krasińska po ścieżkach własnych przemyśleń, odkryć i zadziwień. Z przyczyn od nas niezależnych nie pojawił się w „ogródku” zaproszony muzyk. Zatem trzecią część popołudnia wypełnił spacer botanicznymi alejkami, do którego chętnych nie zabrakło, tym bardziej, że z pomocą Agaty Ożarowskiej-Nowickiej rozszyfrowywano słyszane po drodze głosy ptaków, a mianowicie: kosa, szpaka, kowalika, kwiczoła, pierwiosnka. Niestety, nie udało się wywołać, płynącymi z telefonu komórkowego trelami dzwońca, słowika i wilgi, ptaków tych śpiewających w naturze. A spacer wiódł do miejsca, w którym królował strzelisty tulipanowiec. U jego stóp długo jeszcze trwała ciekawa pogawędka uczestników spotkania. Myślę, iż zgodnie możemy stwierdzić, że gdyby nie te nasze niedziele w botaniku, byłby on jedynie przyrodniczą enklawą, zachwycającą ale nie rozpoznawalną jeśli chodzi o zgromadzone tu okazy i cuda natury. Ponadto  uwrażliwiamy się na poetyckie słowo i muzyczną frazę, przyswajając sobie tyle piękna, ile każdy zdoła w sobie pomieścić a przy okazji, zwłaszcza gdy dopisuje pogoda, dotleniamy się, co jest wartością nie do przecenienia. Wracamy do domu odprężeni i chyba bardziej otwarci na urodę świata, na drugiego człowieka, na cud życia.
Maria Magdalena Pocgaj

Foto: Agata Ożarowska-Nowicka