NOWA SIEDZIBA ZWIĄZKU

NOWA SIEDZIBA ZWIĄZKU


-Pan sąsiedzie jak zwykle zjawia się niespodziewanie.
-Widzę, że macie państwo ciężkie zakupy. Pomogę to wszystko zatargać
Jak przystało na dżentelmena, wziął dwie najcięższe siatki, a ja zająłem się resztą.
-Znowu jakiś burak zajechał panu kopertę.
-Tak się czasami zdarza.
-Ja bym takich lał batem, a jak któryś panu zazdrości, to niech się zamieni na oczy.
Byłem przekonany, że sąsiad ma przygotowane jakieś pytanie i jak zwykle trudno było zgadnąć co to takiego.
Gdy żona postawiła przed nami kawę poczuł się na tyle ośmielony, że powoli zaczął mówić:
-Wczoraj zrobiłem sobie spacer i poszedłem zobaczyć jak wygląda nowe gniazdko poetów. Co prawda było zamknięte, ale z wierzchu wyglądało w porządku. Przechodziłem też kilka razy ulicą Noskowskiego i patrzyłem na tą kamienicę, gdzie spotykaliście się poprzednio. To chyba lepiej być w nowym budownictwie, niż gnieździć się w jakiejś starej odrapanej budzie.
-Należę do związku od 2006 roku i nie mogę pamiętać świetności siedziby na Noskowskiego, ale wielokrotnie rozmawiałem z naszymi poetami, którzy należą dłuższy czas i muszę przyznać, że wspominają ten lokal z ogromnym sentymentem.
-Ciekawe co takiego widzieli w tej ośrupanej chałupie? Jak tam byłem, to jakieś stare koty łaziły wte i wewte. Pewnie tam śmierdziało, bo wyglądały na bezpańskie, strasznie zabiedzone i na pewno miały pchły…
-Dawniej miejsce to miało niepowtarzalny klimat. Oddział dysponował wspaniałym salonem, z którego wychodziło się na piękny duży taras. Odbywały się tam wieczory literackie z prawdziwego zdarzenia. Siedząc na fotelach poprzez duże okna można było popatrzeć na okazałe drzewa w parku Moniuszki. Były tam wymarzone warunki, żeby spotkać się w większej grupie ludzi. Korytarz miał tak dobrą akustykę, że nawet były robocze plany, żeby kiedyś urządzić tam koncert, w którym zagraliby poznańscy filharmonicy. Już samo sąsiedztwo miejskiego parku, starych drzew i wielu gatunków ptaków sprawiało, że nastrój był niepowtarzalny. Kiedy przyszło się zbyt wcześnie, trzeba było usiąść na ławce i poczekać, aż ktoś przyjdzie otworzyć. Nie był to czas stracony. Miejsce to stanowiło sanktuarium, gdzie płonął poetycki ogień.
-Ale pan opowiada…coś podobnego. Nie wiedziałem…
-Kiedy zacząłem przychodzić na zebrania dysponowaliśmy już tylko jednym pomieszczeniem i zapleczem socjalnym, Było nam ciasno, ale i tak łza się w oku kręciła, kiedy trzeba było opuścić lokal z taką historią.
-E tam, trochę pan przesadza, macie teraz nowe pokoje,
wyremontowane, czyste, wystarczy działać.
-To tylko konstatacja-Karol podrapał się po brodzie i wyczułem, że na coś czeka-stwierdzenie faktu-dodałem.
-No, no-ze zrozumieniem przyznał sąsiad.
-Oczywiście, że lokal ożywiają ludzie i to od nas zależy jaką stworzymy tam atmosferę. I tak jesteśmy w szczęśliwym położeniu, ponieważ wiele wojewódzkich oddziałów utraciło stałą siedzibę. Na pewno nie da się przywrócić dawnego klimatu, ale warto dołożyć wielu starań, żeby zadomowić się literacko pod naszym nowym adresem. Stworzyć miejsce, gdzie rozmawia się o wielu sprawach, a przede wszystkim o literaturze. Nowe inicjatywy takie jak:,, Spotkania swobodnej myśli” i ,,Salonik Literacki”, pozwalają mieć nadzieję, że wszystko powinno być dobrze.
-Teraz, kiedy każdy dba tylko o swoje podwórko, komuś jeszcze się chce pracować dla związku?
-Panie Karolu, wystarczy wejść na naszą stronę internetową, żeby stwierdzić, że aktywność naszych członków stale rośnie i co raz więcej się dzieje.
-To może w końcu jakąś kasę na tym zrobicie?
-Aż takim optymistą to nie jestem, ale pozostaje mieć nadzieję…
-Muszę lecieć, bo remontuję mieszkanie u pani Krystyny, tej z drugiego piętra. A wie pan jak to mówią ,, jak ci chatę kto rozpirzy to pamiętaj ten najbliży” ,ha, ha, ale tak źle chyba nie będzie-zaśmiał się sąsiad na pożegnanie.

Kto by pomyślał. Pojechał specjalnie na os, Powstańców Warszawy, żeby zobaczyć siedzibę z zewnątrz i porównać z kamienicą na Noskowskiego. Nie da się ukryć. mimo chropawej powierzchowności ma nietuzinkową osobowość. Za każdym razem potrafi czymś mnie zaskoczyć.

GOŁY