Polacy nie gęsi?

Polacy nie gęsi?

Polacy nie gęsi?

Niebawem, bo już 21 lutego przypada Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Ustanowiony został przez UNESCO w 1999 r. na pamiątkę wydarzeń w Bangladeszu; w 1952 r. zginęło tam pięciu studentów, którzy domagali się nadania językowi bengalskiemu statusu urzędowego. Dzień ten po raz pierwszy w Polsce był obchodzony w 2005 roku. Jak podaje UNESCO, ponad połowie z 6 tys. istniejących języków grozi zniknięcie w przeciągu kilku następnych pokoleń. Obchody dnia języka ojczystego są, zatem, okazją, by zwrócić uwagę na konieczność ochrony dziedzictwa językowego. W Polsce, rok 2006, zgodnie z uchwałą przyjętą przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej, został ustanowiony Rokiem Języka Polskiego. Decyzja ta została podjęta w trosce o ochronę i kultywowanie polszczyzny oraz otaczanie jej opieką.

"Niech narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają." Minęły stulecia, a słowa Mikołaja Reja nie straciły znaczenia. Wręcz przeciwnie. W dobie globalizacji, która powoduje ogromne zmiany gospodarcze, społeczne i kulturowe, nabierają one szczególnego znaczenia.

Polacy niby nie gęsi, ale jako paw i papuga narodów, bardzo chętnie sięgają po językowe zapożyczenia. Już współcześni Rejowi twierdzili, że ten tak wielką wagę przywiązuje do języka polskiego, gdyż jako zatwardziały nieuk, nie zna biegle obowiązujące wówczas łaciny.

Po łacinie Polacy zaczęli się zachwycać najpierw językiem włoskim, a następnie francuskim. Później w czasie zaborów mimo tylu granic był pielęgnowany, szanowany, stanowił o tym, że byliśmy jednym narodem. Pielęgnowanie to odbywało się jednak gównie w domu i w kościele, gdyż w urzędach obowiązywał niemiecki i rosyjski. Po drugiej wojnie światowej w szkołach przymusowo uczyliśmy się rosyjskiego. Dziś młode pokolenie - już nie przymusowo, lecz dobrowolnie - zachwyca się językiem angielskim.

A język polski? Nieustannie się zmienia, wciąż zachodzą w nim nowe zjawiska, związane głównie z rozwojem techniki i mediów. Zmienia się też jego pozycja jako języka narodowego w nowej, zjednoczonej Europie. Dzisiaj niestety młode pokolenie kaleczy go, zubaża, spłyca a często znieważa, czerpiąc przykład często z tego co robią z nim elity polityczne czy intelektualne. Dysleksja i dysfunkcja językowa dotyka coraz większą liczbę osób. Nie potrafimy się porozumiewać, tracimy instynkt językowy, jesteśmy niepewni tego co piszemy i tego o czym mówimy. A przecież już na początku XX wieku jeden z największych filozofów Ludwig Wittgenstein stwierdził, iż: "Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata".

http://www.dzienniknowy.pl/blog/pokaz/358.dhtml