URODZINY BOTANIKA

URODZINY BOTANIKA

URODZINY BOTANIKA
Niecodziennie wyglądał Ogród Botaniczny 8 września 2013. I to nie tylko za sprawą licznych spacerowiczów. W wielu zakątkach, na skrzyżowaniu alejek i wszędzie, gdzie było miejsce, pojawiły się małe stoiska, straganiki, punkty rozmaitej działalności artystycznej, wokół których tłoczyli się urodzinowi goście. W ogrodowy plener wkomponowały się piękne rzeźby, nieopodal cieszył oczy pokaźny zbiór dyni, najróżniejszych kształtów i kolorów. Z daleka przyciągał zapach świeżego dyniowego chleba, a można było go spróbować np. z domową konfiturą.

Pogoda dopisała, wszystkim więc udzielał się słoneczny, świąteczny nastrój. W Pawilonie Ekspozycyjnym prezentowała się wystawa obrazów i fotografii artystycznej, kusiły wspaniałe albumy i inne wydawnictwa o tematyce przyrodniczej. W szklarniach odbywał się kiermasz roślin. Alejkami chodzili wolontariusze, licealiści w barwnych strojach, kwestujący na rzecz poznańskiego hospicjum prof. Jacka Łuczaka. Sama zostałam „złowiona”, aczkolwiek w miły i kulturalny sposób, przez trzech młodzieńców, przebranych za dżentelmenów. Nie sposób było odmówić, bo cel pieniężnej zbiórki zaiste humanitarny. Za choćby skromny datek otrzymywało się ręcznie zrobionego motyla z papieru. Dała się słyszeć i muzyka, bo koncerty w botaniku to rzecz niemal oczywista, zwłaszcza w takim dniu.

Ale prawdziwym ewenementem była obecność poetów! Przyszło nas ośmioro. By nas rozpoznawano, każdy trzymał w ręce zielony pióropusz, czyli gałązkę tui olbrzymiej (dochodzącej w naturze do 80 m wysokości, a wywodzącej się z Ameryki Północnej). Naszym zadaniem było włączenie się w happening pod nazwą „Spacer z poezją”.

Rozproszyliśmy się po terenie Ogrodu i każdy na własną rękę tworzył swoisty poetycki most, czytając wiersze napotykanym spacerowiczom. Większość ze wzruszeniem przyjmowała tę inicjatywę. Miłym akcentem były zakładki do książek, z wydrukowanym wierszem poety, wręczane słuchaczom na pamiątkę przez samego autora. Zakładki te wykonał nasz związkowy kolega, Tomasz Kruczek. Przydały się też do składania autografów. Przy okazji nawiązywały się miłe rozmowy, zwierzenia.

Zdarzyło się, że utwory naszego poety seniora, Ryszarda Daneckiego czytały na głos (nie bez tremy) panie, siedzące obok niego na ławeczce. Danuta Bartosz nawiązała z nimi ciepły, serdeczny dialog okraszony jej poezją. Było w tym coś niezwykłego, że nieznani sobie ludzie mogą dzielić się tyloma dobrami.

Mirosława Prywer podeszła do odpoczywającej przy Alpinarium starszej pary, znajdując i z nią wiele wspólnych tematów, a wiersze, które czytała, przyjęte z dużą życzliwością, budziły wspomnienia tych dwojga.

Elżbieta Krasińska powiedziała: „To dla mnie ciekawe doświadczenie. Zwracałam się do spacerujących i siedzących na ławkach, do rozmawiających i śmiejących się ze słowami: -Chwila poezji-. Jedni dziękowali, inni zatrzymywali się, przerywali rozmowę, nawet wołali przyjaciół, rodzinę: -Pani nam przeczyta swój wiersz-.

To było miłe. Parę osób wyraziło swój zachwyt: - Gdzie, jak nie właśnie w Ogrodzie Botanicznym-. Dziękowali mi i pytali, czy to się jeszcze powtórzy”.

Edyta Kulczak i Tadeusz Stirmer również odnieśli pozytywne wrażenia, znajdując w czasie spaceru chętnych odbiorców swojej poezji.

Podarowanie tomików miało dla nich wydźwięk o wiele głębszy, niż gdy podpisują książki na spotkaniach autorskich.

Mini prezentacja poetycka zaistniała też w Pawilonie Ekspozycyjno-Dydaktycznym, kiedy razem ze Zdzisławą Kaczmarek czytałyśmy wiersze poecie ze Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Tadeuszowi Żukowskiemu. Nasza z nim rozmowa dotyczyła m.in. słowa „apokatastasis”, oznaczającego świat odnowiony, przemieniony (notabene – to tytuł jednego z tomów Żukowskiego).

Wydawać by się mogło, że wycinek świata, przypadający na poznański botanik, tego dnia stanowił jego lepszą, jaśniejszą, jakby przemienioną część. Reasumując, świetny pomysł miała dyrektor Ogrodu Botanicznego, p. Justyna Wiland - Szymańska, byśmy włączyli się w obchody urodzin botaniku. Zapewniliśmy bowiem obecnym „strawę duchową”; ponadto ci, którzy z poezją nie mieli dotąd nic wspólnego, mogli przekonać się, że słowo poety bywa kluczem, otwierającym zamknięte drzwi do wrażliwości, zadziwienia, wzruszenia. I nawet przez zaskoczenie przynosi nieoczekiwaną radość…



Maria Magdalena Pocgaj