Konopiński Lech

Konopiński Lech


"Haiku bez liku"
autor Lech Konopiński
Druk: Fisher Poligrafia, Katowice
Skład: Pracownia Plastyczna Kaligraf
Opracowanie graficzne: Jarosław Mugaj
Tłumaczenie wiersza "Kanikuła": Michiko Tsukada
Wyd.: Wielkopolska Agencja Literacka
ISBN 978-83-923608-5-8
Poznań, 2010

Wbrew powiedzeniu, że myśl jak orzeł nie znosi zamkniętych przestrzeni, haiku doskonale czuje się w hermetycznej klamrze sylab dowodząc, że kilkoma wyrazami można wyrazić wszystko.
Bywają myśli celne jak strzała, trafiające prosto w dziesiątkę.
Haiku trafia w siedemnastkę. Są to myśli, które udało się zamknąć pod nadzorem sylab. Na pytanie: ile zasad tworzy siedemnastosylabowe haiku( stała ilość sylab: 5+7+5), Lech Konopiński w zbiorze "Haiku bez liku" odpowiada, że typowa forma prowadzi czytelnika do satori, to jest oświecenia - olśnienia, zrozumienia istoty rzeczy.
Haiku - najpopularniejszy japoński gatunek literacki imponuje zwartością, celnością, obiektywizmem, inteligentnym dowcipem i wyrazistą pointą. Kategorie estetyczne zmieniają się w zależności od kunsztu błyskotliwości, zamiaru, mądrości i poczucia humoru autora. Myśl wyprzedza czas. Czytelnik kontemplując haiku stara się nadążyć za wyobraźnią autora.
Tworzenie haiku to ekwilibrystyka, taniec na linie. Nie tak łatwo ujarzmić myśli w kilkunastu "constans" sylabach. Nie tak łatwo utrzymać się na linie. Zachwianie równowagi powoduje upadek.
Można powiedzieć, że haiku to tzw. eksklamacja - zdanie wykrzyknikowe, zawierające ważną treść otwartą - pobudzającą do refleksji. Jest prawdą, podglądem istoty rzeczy. Samo „metrum” jest stanowcze, bez dywagacji.
Czy istnieje haiku wzorcowe, któremu dałoby się przypisać zastosowanie wszystkich podręcznikowych dziewiętnastu zasad tworzenia tej formy?

Nie znam dostatecznie poezji japońskiej i krajowej, aby wypowiadać się w tej kwestii. W literaturze polskiej nawiązywali do niej: m.in. Cz. Miłosz, S. Grochowiak, L.Konopiński. Miłosz odrzuca wymagania regulaminu, Grochowiak w "Haiku-images" dochodzi do 40-50 sylab - co oznacza, że każdy nierymowany trójwiersz można nazwać haiku. Pytanie: po co?
Lech Konopiński stworzył własny styl pisania, dzięki któremu haiku osiągnęło poziom najwyższego mistrzostwa.
Strofy jego haiku cenię za to, że wprowadzając nastrój kontemplacji (sabi), dają możliwość rozumienia meritum słów i rzeczy (shiori), a jego delikatna obserwacja (hosomi) zachowań człowieka wtopionego w otaczającą naturę jest połączeniem wartości estetycznych z brutalnym życiem, które przynosi nam XXI wiek. Nic dziwnego, że w świadomości Lecha Konopińskiego jak i Matsuo Basho - prekursora haiku, nie istnieje haiku bez satori, bez wewnętrznego oświecenia, bez kontemplacji.
O reszcie, idąc za radą Miłosza, trzeba zamilczeć.
Podobnie jak haiku klasyka Basho (Jesienny wiatr złamał suchy konar morwy, Melon w rannej rosie świeżo obłocony) Konopiński jest konsekwentny w utrzymaniu siedemnastosylabowego rytmu (5+7+5):
U Konopińskiego zachowana jest czystość literacka i zasady haiku m.in.:
En - czar zmysłowy, ale również piękno delikatne, jasne, działające na zmysły, Fuga na makoto - prawda piękna:
Pęk kwiatów narwij
by odwdzięczyć się tęczy
za wszystkie barwy

Makoto - prawda rzeczy. Mono-no-avare - patos rzeczy (okrzyk: Boże uchowaj )
Okashi - zabawne, czarujące, rozkoszne:
Sam nie zostanę
zgrabne panie z mieszkaniem
poszukiwane
.. Yugen - piękno głębokie, odległe i tajemnicze. Yoen - zmysłowy czar:
Woń lasu chłonę
ku przygodom mnie wiodą
nimfy szalone
Ushin - nastrojowość, emocjonalizm, symbolika. Haikai-renga, czyli żartobliwe renga:
Pójdę za tobą
jak szatan na skraj świata
i legnę obok
Fueki-riu - stałą zmienność.
Kigo –odniesienie do pory roku lub dnia oraz kire –podział wiersza na dwie w pewnym stopniu niezależne części:
Szczęśliwa dola
wpadł rower na podkowę
kark złamał kolarz

Najlepsze haiku często świadomie nie pozwala na jakąkolwiek konkretną interpretację, a jednak pozostawia w odbiorcy ulotne, refleksyjne odczucie, które chciał przekazać poeta.

Matsuo Basho:

Późna jesień
Mój sąsiad
Myślę o tym, jak żyje

Jesienny księżyc
Przypływ pieni się
U samej bramy

Płatki żółtej róży
Grzmi
Wodospad

Chorując w podróży -
Nad suchym wrzosowiskiem
Wędrują sny

Lech Konopiński:

Doradzam wszystkim
rwijcie życie w rozkwicie
nim zwiędną listki

Mocna budowla
nie stanie na wulkanie
Boże uchowaj

Słowa i gesty
połowa twych zachowań
pozorów festyn

Oprac. Danuta Bartosz

Książe Lech i druchów trzech - L.Konopiński

Tytuł:

 

Książe Lech i druchów trzech

- Opowieść z 805 roku
Autor: Lech Konopiński
Ilustracje: Karolona Piątek

Wydanie III poprawione
Wielkopolska Agencja Literacka WAL
Poznań 2010
ISBN 978-83-923608-1-0

 


Akcja opowieści toczy się na ziemiach Goplan i Ledniczan oraz na ziemi czeskiej nad rzeką Ohrzą, gdzie według roczników frankońskich cesarz Karol Wielki stoczył w 805 roku wielką bitwę z wojskami słowiańskimi pod dowództwem księcia Lecha.

Niektórzy historycy przypuszczają, że ów Lech jest tym samym księciem, który na przełomie VIII i IX wieku wzniósł Gród Gnieźnieński.

Bohaterowie opowieści, trzej chłopcy, przenoszą się w ten odległy świat przy pomocy cudownej machiny.

 

 

O książce „Książę Lech i druhów trzech" napisali:

 

Profesor dr hab. Zbigniew Zakrzewski:

Dzięki serdeczne za przemiłą, spoetyzowaną opowieść o księciu Lechu. Wiele rzeczy w tym nowym osiągnięciu pisarskim jest godnych uznania - po pierwsze, choćby samo wyjście poza dość nudne realia i widzenie świata oczyma wyobraźni; po wtóre - zainteresowanie się regionem wielkopolskim, raczej mało znanym a przecież interesującym, wreszcie - walory literackie owej opowieści: konsekwentny rytm 10-zgłoskowego wiersza, unikanie rymów banalnych itp.

 

Profesor dr hab. Witold Hensel:

Bajka dotyczy dziejów legendarnych, różnie ocenianych przez historyków. W różnych utworach odnoszących się do tych lat może być stosowana duża swoboda literacka. Po retuszu bajka ta może przynieść pożytki wychowawcze.

 

Profesor dr hab. Henryk Łowmiański:

Uprzejmie dziękuję za uroczą opowieść „Książę Lech i druhów trzech". Mimo odmiennych treści przypomina mi ona kalejdoskopiczną żywą fakturą ulubione ongiś przez dzieci książeczki Kornela Makuszyńskiego i z pewnością zachwyci krąg czytelników, dla których jest przeznaczona a zarazem pouczy o dawnych polskich czasach. Jest jasne, że z rzeczywistością historyczną łączy wątki fantastyczne -podróż w głąb przeszłości - i to na rakiecie skonstruowanej przez trzech chłopców. I fabuła historyczna musi być czerpana w wielkiej części z wyobraźni - z powodu braku bliskich w czasie źródeł pisanych.

 

Profesor dr hab. Gerard Labuda:

Teraz dopiero uświadamiam sobie w pełni, że Pańskim patronem jest Lech, a więc ma Pan szczególny tytuł, by sławić jego imię! Chętnie służę dalszymi informacjami, zwłaszcza że poemat o księciu Lechu znakomity (nic nie wiedziałem o jego istnieniu!). Nie wątpię, że następny o Siemowicie będzie równie świetny. Proszę przyjąć wyrazy szczególnej atencji.

(-) Gerard Labuda