Ryszard Ćwirlej nowy członek Wielkopolskiego Oddziału ZLP i jego literacko-kryminalne zainteresowania

Ryszard Ćwirlej
Ryszard Ćwirlej, rocznik 1964, pochodzi z Piły, mieszka na wsi niedaleko Poznania. Z wykształcenia malarz i socjolog, na co dzień zajmuje się dziennikarstwem telewizyjnym i gotowaniem obiadów dla całej rodziny.
Tuż po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Śląskim rozpoczął pracę reporterską w ośrodku TVP w Katowicach, a później w Poznańskiej TVP, w którym pracuje jako wydawca i reporter programu Telekurier. 
W 2007 roku zadebiutował pierwszą swoją powieścią kryminalną osadzona w realiach schyłkowego PRL-u „ Upiory spacerują nad Wartą”. W 2008 roku ukazała się jego kolejna powieść milicyjna „ Trzynasty dzień tygodnia”
„Ręczna Robota” jest trzecią powieścią autora, choć nie ostatnią. Trwają już prace nad kontynuacją przygód milicjantów z Poznania.
 
 
Fragmenty wywiadu dla policyjnego pisma 997
 
 
 1. dość banalnie na początek: skąd pomysł napisania książek o milicjantach? Czy wzorował się pan może na postaciach już znanych, kapitanie Żbiku i poruczniku Borewiczu? Czy jakiś wpływ na powstanie  książek miała popularność powieści np. Marka Krajewskiego lub innych pisarzy tego nurtu? 

Pewnie powinienem powiedzieć, że była to kwestia przemyślana i głęboko przeanalizowana, ale nic z tego. Tu zadecydował przypadek. Jakis czas temu zapisałem pierwszych kilka kartek, na których dwaj wędkarze wyławiają trupa z Warty w Poznaniu. Napisałem i zapomniałem. Minęło parę miesięcy i odkryłem w czeluściach swojego komputera zapomniany tekst. Przeczytałem i pomyślałem,że dobrze było by się dowiedzieć kto zabił. Wiec zacząłem pisać i tak powstały „Upiory”. Ale zanim jeszcze zasiadłem na dobre do pisania musiałem umiejscowić gdzieś akcję. Że będzie to Poznań wiedziałem od samego początku, w końcu jestem poznaniakiem i to miasto znam najlepiej. 
Zapadła też decyzja, że akcja „Upiorów” rozgrywać się będzie w latach osiemdziesiątych. Trzeba było wymyślić bohaterów, czyli milicjantów prowadzących śledztwo. Wzory nieskazitelnych milicjantów Żbika i Borewicza gdzieś oczywiście tkwiły głęboko w mojej świadomości, bo przecież wychowałem się na komiksach i oglądałem seriale. Ale ci bohaterowie byli zbyt kryształowi, a ja chciałem by w mojej książce istnieli prawdziwi ludzie.
Znałem wielu milicjantów z tamtych lat i żaden z nich nie przypominał kapitana Żbika. Ci którzy pojawili się w „Upiorach” są podobni do tych których znałem w dawnych czasach.


2. czy opisane zdarzenia oparte są na jakichś autentycznych sprawach i zdarzeniach, np. konkretnych morderstwach znanych w Poznaniu, czy też fabuła jest całkowitym wytworem fantazji pisarza?


Fabuły moich książek od początku do końca zostały wymyślone przeze mnie. Starałem się jednak tak zbudować intrygę by jak najbardziej uprawdopodobnić te wydarzenia. Mam nadzieje że mi się to udało.

3. stawia pan swoich bohaterów, milicjantów, w dość korzystnym świetle (moim zdaniem nawet dają się lubić - choć i wśród nich są wstrętne typy...) - nie obawia się pan oskarżeń o gloryfikowanie MO, a może już takie głosy się pojawiły?

W milicji tak jak w każdym środowisku byli różni ludzie. Można więc było znaleźć tam prawdziwych fachowców od kryminalnej roboty, specjalistów śledczych z prawdziwego zdarzenia, ale także karierowiczów, służbistów, komisarzy politycznych czy w końcu zwyczajnych idiotów skłonnych do wykonania najgłupszych nawet poleceń przełożonych. Taką milicję chciałem pokazać w swoich książkach i stąd ta mnogość postaci. Myślę że każdy z tych typów które wymieniłem wcześniej da się odnaleźć na  stronach „Upiorów” i „Trzynastego”

4. czy podczas pisania książek konsultował się pan z jakimiś policjantami w sprawie technicznych szczegółów, np. jak wyglądają oględziny miejsca zabójstwa, etc.?

Nie mam konsultanta. Mam za to specjalistyczne książki no i nieoceniony Internet. Tu można znaleźć wszystko co potrzebne jest w pracy pisarza kryminalisty