Kośmider Marek

Kośmider Marek

Ze smutkiem zawiadamiamy, że w poniedziałek, 13 stycznia 2014 r.
odszedł od nas na zawsze nasz Kolega
śp. MAREK KOŚMIDER
- nauczyciel, instruktor teatralny, publicysta kultury, krytyk literacki, prozaik i poeta,odznaczony Krzyżem Kawalersksim Orderu Odrodzenia Polski.

JEGO NAJBLIŻSZEJ RODZINIE NAJSERDECZNIEJSZE WYRAZY GŁĘBOKIEGO WSPÓŁCZUCIA

CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI

Pogrzeb odbędzie się na cmentarzu w Wągrowcu (od ul. Gnieźnieńskiej), w piątek, 17 stycznia 2014 r. zaraz po mszy świętej, która rozpocznie się w kościele farnym w Wągrowcu, o godz. 9:00

***

Marek Kośmider od 1997 roku był członkiem Warszawskiego Oddziału Literatów Polskich. Kilka dni przed śmiercią zwrócił się do nas z prośbą o przyjęcie Go na członka  poznańskiego Oddziału ZLP. Wczoraj, 13 stycznia o g. 13:00 Zarząd wydał pozytywną decyzję w tej sprawie, Marek został członkiem naszego Oddziału. Niestety, chyba nie zdążył się o tym dowiedzieć, bo dwie godziny później już nie żył... Czasami marzenia spełniają się zbyt późno, nie dając czasu na radość...

Marek Kośmider - ur. 17 stycznia 1944 r. w Lublinie. Absolwent polonistyki UAM w Poznaniu. Nauczyciel, instruktor teatralny. Uznany poeta, kreytyk literacki, prozaik. Debiutował w Almanachu  młodych Iskier 1965-66 i w Imionach  powinności - grupy Próby.

Autor 12 tomów poezji, m.in.: Syn człowieczy, Swój człowiek, Arka Nienarodzonych, , Matka Ludzka, Czyściec Miłości, Dziecko światła, Homo Viator, Świadek epoki, Człowiek do Ziemi, NIebo Poetów, oraz wybór wierszy: Poeta , którego nie ma oraz  Istota.

Pomieszczony w 70-ciu almanachach, m.inn. w tomie „Poezja polska. Antologia Tysiąclecia” (IBIS, 2002) i w wielu innych.

Jako nauczyciel - do emerytury pracował w liceum ogólnokształcącym w Poznaniu.

W latach 90-tych XX w. współpracował z Głosem Wągrowieckim.

Od czerwca 1956 roku mieszkał w Wągrowcu.

Związany był z Klubem Literackim „Dąbrówka” (poprzednio CK Zamek), prowadzonym przez Jerzego Grupińskiego. Kilka dni wstecz, siedzieliśmy przy wspólnym stole na kolejnym spotkaniu u Grupińskiego.

Współtwórca grupy  Próby w Gnieźnie( z W. Jamroziakiem), w Wągrowcu i w Poznaniu (m. in. ze St. Barańczakiem, R. Krynickim). Prowadził grupę Do prawdy w II LIceum w Poznaniu, patronował  klubowi Wena w Wągrowcu. Laureat wielu konklursów literackich.

Brał czynny udział w wydarzeniach marcowych w 1968 roku. Zatrzymany i osadzony w areszcie w Śremie. Po opuszczeniu aresztu został usunięty z uczelni. Był wtedy na piątym roku. Pracę magisterską na temat „Dramaty poetyckie Zbigniewa Herberta” obronił dopiero w roku 1971.

Z Herbertem znał się  osobiście. To właśnie Herbert przedstawł Mu kiedyś  Wisławę Szymborską. W warszawskiej kawiarence pili razem kawę. Na spotkaniu Swobodnej Myśli Krzysztofa Galasa Marek Kośmider opowiadał wiele dykteryjek o tej przyjaźni, pokazywał zachowane wypowiedzi wielkiego poety.

5 marca 2013 roku  - Bronisław Komorowski- Prezydent RP  odznaczył Marka Kośmidra Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

- Byłem bardzo wzruszony, kiedy szedłem  o kulach, z  ogromnym bólem,  a prezydent Bronisław Komorowski , wbrew protokółowi, wyszedł do mnie naprzeciw, przypiął order i serdecznie objął - ze wzruszeniem wspominał Marek. Tak bardzo cieszył się z tej chwili.

Na drodze Jego życia róże miały zawsze kolce, raniły Go okrutnie...

(Danuta Bartosz)

U Prezydenta RP -  Marek Kośmider z Tadeuszem Mazowieckim

 

Jerzy Beniamin Zimny

IN MEMORIAM

 

Pamięci Tadeusza i Marka

 

Nie ma już Tadeusza

tak jak wcześniej ubyło Witka i Andrzeja.

Rysiek też już tam pisze,

Marek zacznie psalmować

w innym wymiarze.

 

Jesteśmy sami z sobą w smutku,

modlitwy zdzierane z próśb

o zbawienie, płacz szuka ukrycia,

żal się gubi w milczeniu

strofy o życiu brzmią jak drwina.

 

Nie potrafię smutno pisać

bo moje pióro jest rozdwojone

na śmierć i życie

linia nie równa linii

załamuje się światło padające

na wers pożegnania.

 

Będę pamiętał wszystkich

aż mnie pamięć wpędzi w zapomnienie

będące punktem przecięcia

krzyżujących się linii życia śmierci.

 

Bywajcie. Pan z wami.

 

 

Danuta Bartosz

Boga słychać jak szeleści ICH wierszami

poetom: Markowi i Tadeuszowi

 

Dwa ptaki odleciały

w niepowrotne krainy

pozostał

krzyk wiersza

dlaczego tak szybko

Któż wers otuli

raz jeszcze dotknie

struną światła

różą mowy

Kto napisze sms-a

malutka, jest zimno

włóż czapkę

 

Kto zapyta

do ilu stacji dochodzi człowiek

na krętej krzyżowej drodze

 

Na strunie milczenia

zatrzymane

allegro moderato

 

 

 

Kolegom "po piórze" Maarek rewanżował się wierszami, pisanymi ad hoc:

 

 

Marek Kośmider

D0 POEZJI "SIEJBY MILCZENIA"

HELENY GORDZIEJ

Wyrosłaś z Ziemi, jak pisklęta niebieskie,

co to nie sieją, a gaworzą sielskim wierszem.

Poezjo, siejbo milczenia, mówisz o modlitwie

trudu.. Wskrzeszarz parobka, pokrakę, kołowatego

i pot gospodarzy, i słowo "Pępek"- ostatni pokost

"od łożyska ziemi". .Słowo jest poezją : hodrych,

kocanka, podbiał, czarcie żebro, krzyżowe ziele.

I poezja na czary barziej Mądrej niż Świętych..:

I poezja mowy: budzącej kierzynki i stopka

co "się zaprzyjaźni z krowim ogonem", i dzieży.

( U mnie szóńdy rozkładają ręce milczenia.)

Dzięki Tobie "Siejbo", Poezjo ziemi, żyjesz!

Póżnym wnukom rzekniesz jak rośli dziadowie,

gdy poezja Roli miała ludzką nieśmiertelną siłę.

{Serdecznej Helenie Gordziej

na czterdziestolecie znajomości)

Wągrowiec, 2 styczeń,2013.

Ps W sekretem podaję dedykację; na "Siejbie milczenia":,

która się spełniła:

'Markowi Kośmiderowi

- z życzeniem wreszcie!! -

własnego tomiku, bo

ma sporo dobrej poezji'

14..XII. 1989"

 

Marek Kośmider

DO POEZJI "ZAMELDOWANI NA STAŁE"

STANISŁAWA NEUMERTA

Widziałem : Poezja prowadzi traktor. Staszek

zagarnia rój owiec. Las się gnie od saren. Ulewa

grzybów zasłania nieba.. "Poeta, iskierka ziemi".

"Na mlecznej drodze chleba", gwiazdy rozdziewają

gęby".Ptaki wydziobują z dłoni ziarna powitań"..

Anielice płyną w kombajnach powietrza.

Krople ziaren – wiersze strawne dla narodu.

Sztuka roli – prywatny teatr gospodarza.

Naturo Poezji "ze słów słońca, z ręką

gwarną od ziarna'"!. Uciekaj od monitorów,

wojen, buldozerów miast. Owce tu mają Ojca.

Poezjo! Ziemio urodzona na s-pokój wieczny,

gdzie lata nie lecą, zimy pod pierzyną wierszy.

Prowadż serca roli "w głębokie studnie do nieba".

(Stanisławowi i Janinie na lata bez lat)

(Wągrowiec,04.01.13)

(Stanisław Neumert urodzony i zamieszkały w Gulczu k/Czrnkowa.

Wydał 12b tomików poezji W grudniu ub biblioteka w Czarnkowie

wydała zbiór limeryków: "Na sto dwa".

 

 

Marek Kośmider

DO POEZJI DANUTY BARTOSZ

Poezja poety, z sercem białogłowy

pragnie pocerować "rany kruchego czasu"

z nadzieją światła w Katyniu i złowić

"życie co spadło jak liście'" z duszy lasów..

Poezjo, oliwko pokoju, "czy już dojrzałaś

do świata bez wojny?" W świętym Jordanie

"odpływa zwątpienie". A świat to mała

kula dżierżykratów . Pozostaw Słowo::tamę.

Poezjo egzystencji, "zwodzonego mostu",

"gdzie wieczność odcina kupony".

Nie czekaj na czas, sadź eden. I Idź.

przytul ptaka, co zderzył się z ziemią.

Orędownik Poezji: sen błogosławiony....

Idź pod dach Wiersza, gdzie już śmierci nie ma.

(Pani Danucie z podziękowaniem za słowa u Jurka)

Wągrowiec, 06.01.13...

 

 

Marek Kośmider

DO POEZJI KALINY IZABELI ZIOŁA

 

 

Z mowy wskrzeszona na smyczku języka.

W strumieniu uczuć w wodospadach myśli.

W słowach- kluczach : cisza, niebo, kamień.

Wnuk pyta: "Dlaczego kamienie nie żyją? Ale

 

lśni metafora: tasiemka Słońca'. Śni porównanie;

"Z kokonu ramion jak motyl wzlecieć w niebo."

I tam pozostać": "Pusta ławka na rogalu Księżyca."

Poezja ptaszyny która czeka na okruszek duszy..

 

Gdzie miłość? Epitet: "przekorny błysk okularów."

"Zgnieciona puszka po piwie.""Koralik w odcieniu

rózowym","szalik czułości", "opium pocałunków."/

 

Gdzie liryka jak lira traw pod wiatr.? "Żaglowiec

dłoni.". "W gałęziach ciszy strumień czystych słów"

Żywa prosta poezja biegnie w nieskończoność.

 

Wągrowiec, 5 luty 2013.

 

MAREK KOŚMIDER

***

 

dawniej - pierwsze słowa, pierwsze kroki.

Stawiałem klocki, poruszałem samochody.

Dziś coraz trudniej mówić, chodzić.

Nie buduję domku, nie posiadam auta

Teraz zawsze stoję tam, gdzie chłodno

i bawię się w ciuciubabkę, szukając celu.

Dawniej śpiewno: stary niedźwiedź mocno śpi.

Spałem, zrywałem się, fruwały spódniczki.

Teraz drzemię, nie umiem się zrywać.

Ruda Janka z piegowatą Jadzią

trzymały dwa końce rudej skakanki.

Dziś Janka zmieniła włosy. Jadzia oddała piegi.

Ja nie skaczę, skakanki nie mam,

a przeszkody są nazbyt wysokie.

Dawniej zamieniłbym się w konia,

krzyczano by na mnie: wio, wiśta!

Teraz tak trudno zmienić się

w człowieka.

(Debiut w artykule Józefa Ratajczaka "Wągrowwieckie "Próby".  Magazyn "Gazety Poznańskiej", 19.01.1963 r.)

 

MAREK KOŚMIDER

ANDRZEJ BABIŃSJKI NA NIEBIESKICH ŁĄCZKACH

 

To jest towarzysz mickiewicz

A to kolega broniewski

Ten w siwej peruce czasu

To obywatel norwid

Dzisiaj wasz dzień: niedziela

Możecie się bawić w poetów

Każdy napisze wiersz

 

na temat serca ziemi

 

Z kaftanów wystają wam skrzydła

planet,  Słowa na monitorach

możecie dowolnie wyławiać.

 

Kryzys , panowie. Niestety,. Jutro

znów do piekarni. Piekło liczy na

wypiek. Niebo nie może czekać.

 

(Wyróżnienie na VII OKP im. Edwarda Stachury we Włocławku w 1994 roku)

 

 

MAREK KOŚMIDER

LIST GOŃCZY

Poszukuję Ojczyzny w umarłych i w Nienarodzonych

W codziennych automatach. W zawałach ustaw.

W psie na łańcuchu, za niewierną kość.

W kolejkach po idee. W sercach jak dzwon.

 

Nie tej z wizją kolorów. Z gramatyką

śmietników przyszłego grobu. Podpartej

Historią jak nitowaną koroną. Z prywatnymi

układami ze świętym materialnym niebem.

 

Ojczyzny, z plakatem twarzy chłopców

- gospodarzy.Dogadującej się ze sobą. Z

ziarenkiem do ziarenka. Z dłonią po rozum.

Uczciwizny: jak jacht w sztormie. Jak

wojak w honorowej warcie. Jak nadzieja

matki wydającej na świat ślepe dziecko.

 

DZIĘKUJEMY CI MARKU ZA POZOSTAWIONE SŁOWO I DOBRO ...

 

 

Oprac. Danuta Bartosz

 

 

Jerzy Beniamin Zimny

In memoriam Marka Kośmidra

Gmach Uniwersytetu w Poznaniu, Listopad Poetycki przed wejściem do auli rozmawiam z Markiem Kośmidrem, spotykamy się od czasu do czasu, trwa to od blisko czterdziestu lat. Marek jak zawsze pełen energii mimo, że porusza się o kulach, mówi o swojej nowej książce, wtrąca wyznanie: z moim zdrowiem jest źle, umrę w okrągłą rocznicę urodzin, siedemdziesiątka stuknie i do Pana odejdę.

Nie daję wiary temu wyznaniu, ot jedna z informacji która obróci się w mit, Marek z tego słynie, typowy genetyczny poeta, z szóstym zmysłem, w środowisku w taki sposób akceptowany, i tak też przyjąłem jego wyznanie przed aulą. Podczas opłatka wigilijnego w Dąbrówce, Marek demonstruje swoje poruszanie bez kul - po raz pierwszy o własnych silach, czuję się lepiej, ale podtrzymuję to co powiedziałem wcześniej, to wydarzy się w lutym, po moich urodzinach. Uśmiecham się - jak nie w lutym to w maju, jak nie w maju to kiedyś - Marek spojrzał na mnie ostro - nie nie żartuję, w lutym was pożegnam.

Przełamaliśmy się opłatkiem, nie pamiętam czego mu życzyłem, chyba zdrowia i weny twórczej, bo co innego? I to było nasze ostatnie spotkanie. Wiadomość sprzed kilku dni postawiła mnie na nogi, dosłownie, to co traktowałem jako kolejny mit stało się dramatycznym faktem, kto mógł przypuszczać, że zostanie pochowany w dniu swoich siedemdziesiątych urodzin? Śmierć postanowiła zamknąć ziemski rozdział Marka bardzo precyzyjnie, w pełnym cyklu: siedem dekad?

Marka poznałem na początku lat siedemdziesiątych, aktywnie uczestniczył w Klubie Pałacowym, swoje wiersze czytał wszędzie, nawet na korytarzu pytając o zdanie kolegów. A było ich bez liku, znakomici poeci, na czele z Szatkowskim i Różańskim. W latach osiemdziesiątych wraz z Mariuszem Rosiakiem i Andrzejem Mendykiem byliśmy częstymi gośćmi Marka i jego żony Zofii. Mieszkali niedaleko Parku Kasprzaka (dzisiaj Wilsona, jak przed wojną), opowiadał o studenckim marcu i perypetiach z władzą ludową.

Pamiętam, zawsze przed godziną milicyjną (wtedy już nie obowiązywała) wypraszał nas z mieszkania, nie chciał nas narażać - często w godzinach nocnych nękany był rewizjami przez służby polityczne. Dużo na temat Marka może powiedzieć Staszek Neumert, albowiem często go gościł w swoim gospodarstwie, Marek chętnie garnął się do prac w polu, zwłaszcza żniwa były jego ulubionym okresem. Sypiał w stodole na sianie, mimo że u Staszka komnat nie brakowało. Bardzo bogaty życiorys najkrócej Marek przedstawił w taki oto sposób:

Urodzono mnie 17.01.44. w Lublinie.

Wyjeżdżając do ojcowizny do Wągrowca, byłem świadkiem fragmentów walk na dworcu PKP w Poznaniu w dniu 28-29.06.1956.. Byłem na ponownym ślubie rodziców. Ukończyłem Liceum dla Pracujących w Wągrowcu.. Po dostaniu się na polonistykę UAM przyjąłem min do grupy „Próby” Staszka Barańczaka i Ryśka Krynickiego. W październiku 1963 grupę prezentował mgr Edward Balcerzan,w klubie „Bratniak” Po wstępie dr Jerzego Kmity w debiutanckim almanachu: „Imiona powinności”, „introwertycy” Barańczak i Krynicki oddzielili się od pozostałych. Dwa lata byłem członkiem grupy „Wiry” Jerzego Szatkowskiego.

W marcu 1968 zbierałem postulaty studentów na cokole wieszcza.,,,malowałem plakat...; zostałem oskarżony na kolegium MO . Po 2 miesięcznym areszcie w Śremie, zostałem wydalony z V roku studiów z UAM. Pracowałem jako ambulansjer, bibliotekarz, nauczyciel. Nie mogąc drukować w oficjalnych pismach, brałem udział w konkursach, mam ponad 100 książek pokonkursowych. W 1994 wydałem książki:: „Syn Człowieczy" (ze wstępem Józefa .Ratajczaka), ,Swój Człowiek", "Arka Nienarodzonych", a w 1998: "Czyściec Miłości" i "Matka Ludzka" (ze wstępem Marianny Bocian) oraz w 2003:: "'Dziecko światła", ;Homo Viator", "Świadek epoki", "Człowiek do Ziemi", "Niebo Poetów" oraz wybory: "Poeta, którego nie ma",. "Istota".

Wydałem we własnym zakresie z numerami ISBN, jako „BIBLIOTECZKA STOWARZYSZENIA UMARŁYCH POETÓW” Moje wiersze zamieszczone są min.w "Poezja polska. Antologia Tysiąclecia" ,IBIS. 2002..czy też: „ Cud który trwa”( Papieżowi Poecie – poeci)”. W dn. 8 marca br. otrzymałem od Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzena Polski za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce oraz za aktywny udział w proteście studenckim w marcu 1968. w obronie praw człowieka. Od 10 lat opiekowałem się mamą, chorowałem; nie publikowałem, nie brałem udziału w konkursach i spotkaniach, Choruję, obecnie o jednej kuli, o niepełnosprawności znacznej, (leg. 368/ 2011).; pomagają mi siostry zakonne mieszkające w pobliżu).

Wiem, że moje teksty są trudne, bo bliższa mi jest wieloznaczność przekazu. . Myślę, że może za pięćdziesiąt lat znajdę się choć w portalu www.poecipolscy.pl wśród listy poetów polskich.

Z serdecznością :

Marek Kośmider.

Sądzę, że zmarły poeta znajdzie się znacznie wcześniej na wspomnianym portalu, i nie tylko tam. Swoją twórczością zasłużył na najwyższe zaszczyty.

Na koniec pozwoliłem sobie umieścić jeden z niepublikowanych wierszy Marka:

PSALM DO ZBIGNIEWA COGITO HERBERTA

ARCYMISTRZA TRUDU ISTNIENIA

Słowomistrzu uczuć i myśli. Kapłanie wiary

w Człowieka. . W kosmosie żywych elegii..

Gryzłeś trawę w różnych zawodach. Trzy

fakultety, doświadczałeś świat na głodno.

Talent losu w Strunie wierszy,w świetle Hermesa,

w studiach Napisu, otwierały zamykane głowy...

Od „Jaskiń filozofów” „Rekonstrukcję poety”, przez

lęki czasu w „Lalku”, w „Drugim pokoju”, w „Mai”.

Dostałem temat o dramatach, Wiedziałem nie kochał Cię

Władzio i Władza,

Zacząłem poznawać.

białą laską rozumu i serca. A tu marzec 68,

jak wiersze czytałem petycje. pod. Wieszczem.

„ Moczar na dziady, ' Dziady na scenę, Wiadomo:

„Prasa kłamie” W pudle w Śremie siedziałem,

a kazali nam chodzić i stać. Kabaryna kochała nas,

„Wychodzimy, aniołowie zostają ciągnąc za sobą

cienie r o g i skrzydeł. „Więzienie, poezja i dramat

konieczny wybór j e s t świadomą niewolną Wolnością.”

Z wilczym biletem w zębach po niebach

bibliotek, z nosem w głowie w Tobie.. Pisali:

„Ślepy klasyk, wewnętrzny emigrant, uciekinier

z utopii,zawsze pod prąd, niedoczytany cyklotymik.”

I obroniłem i Ciebie i siebie. Przyjąłeś mnie

w kwietniu 72 w mieszkaniu Artura M. Między

rzeczami: albumy, słowniki. „Dobrze pan wyczuł,

że to w Augustowie. Może pan kiedyś wyznać,

słowa Matki w „Lalku” to jest żywa prawda. O,

widzi pan z listów, dawałem myślniki. Tak,

to prawdziwa literatura. Chłopaka zabił pono

przez pomyłkę nieznany milicjant.

Żona prze-

płynęła w pośpieszny obłoczek. W toalecie

słyszę: „Papier niech pan od środka. bo coś

zapisałem”. Czytałem Cogito: „nie wywijać kikutem/

nad głowami innych/ nie stukać białą laską/

w okna sytych”, „ stworzyć z materii cierpienia/

rzecz albo osobę”. O tekstach mych rzekł: „Niech

pan zostawi zabawki z językiem”. Została świętość

dedykacja z kwiatkiem „za uczoną pracę”.

„Drugi pokój” nie wyszedł poza jeden spektakl.

Cóż, specjaliści, od Ciebie, Herberta. Ale „Maja”

grana w poznańskiej „Sekundzie” siedemnaście razy.

Przyznaję, były panie Cogito, co maglowały młodzież

Twoimi wierszami. Ja tylko chciałem, by Cię czuli

jak ogórek i rozumieli tak jak słowa pierwsze:

matka, woda, drzewo. Łączyłeś kulturę i naturę,

przeszłość i rzeczywistość, mit i doświadczenie,

Zachód i Wschód, umysł i serce. Kiedy odszedłeś

Czytałem niewidomej: „ten świat, to właściwie tamten’’

Skoro tamten świat to ten

s t a w a ł s i ę kolorem.

Ciekawym, czy spotkałeś bagna i łąki poetów,

nagi okrzyk Marsjasza, gdy bywa katem Apollo?

Czy filozofów, którzy przestali oswajać konieczność?

Czy siedzisz u wrót doliny, na dnie nieba, z córką Poezją

i patrzysz na niebo Ziemi, jak przed zdobyciem na

Księżyc? Czy skoro „to co tamten świat/ tutaj”, czy

widzisz co się dalej dzieje z Człowiekiem? Jak ścina

zakładników mieczem własnej wiary? Jak siebie

topi w eksplozjach, zabijając istoty innych? Jak

twórcze dusze odchodzą od nas na amen?

W Lascaux odczułeś: „jestem obywatelem Ziemi,

dziedzicem nie tylko Greków i Rzymian, ale

nieskończoności”. Wieszczyłeś: „Ogień ziemię

wodę/ odżegna rozum”. Pocisk Cogito, który

wystrzeliłeś obiegł kulę ziemską i trafił Cię

w plecy. Może TAM zabliźnisz się z bogami,

ocalisz nas od nas samych,

wyślesz salwy cyklonów

przed którymi będziemy się łączyć w ludzkość.?

Zabędą: „w cieniu jednego heksametru?”

„Wilki i łania jastrząb i gołąb?”. „ A ogień

będzie rozmawiał z wodą bez nienawiści.?”

(040925, 081707, 120327,)

Jerzy Beniamin Zimny

przedruk zdjęcia znicza:

http://zapiski-na-skrawku-dysku-2.blog.pl/

 

___________________________________________

 

Jerzy Grupiński - Wspomnienia o Marku Kośmidrze:

 

Marek Kośmider

(1944 - 2014)

Koniecznie chcieliśmy, by w 50-lecie debiutu i 70 rocznicę urodzin, Jego spotkanie miało tytuł „Kaskaderzy poznańskiej literatury”. Nie zgadzał się, gwałtownie oponował. Nalegał, by było tylko o Jego Pisaniu, by wiersze, opowieści… Tyle miał do przekazania, był zaborczy. Kochał ludzi, chciał być w nich, z nimi. Wreszcie – tak, ustalamy marcowy termin. I nagle w ten poniedziałek 13 I, gdy gadamy przy autorskim stoliku Jolanty i Stanisława Szwarców w Poema Cafe, telefon od Zbigniewa Kresowatego – nie żyje Marek, zmarł o 16.00 w szpitalu, w Gnieźnie.

Marek Kośmider, autor wielu książek poetyckich, laureat ponad setki prestiżowych, ogólnopolskich nagród w konkursach, turniejach literackich, uhonorowany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce oraz za aktywny udział w proteście studenckim w marcu 1968 r. w obronie praw człowieka. Marka Kośmidra usunięto z uniwersytetu wraz z sześcioma innymi studentami. Był na piątym roku polonistyki. Po uwięzieniu pracował m. in. w szkolnictwie podstawowym, co roku w innej szkole. Od 1977 w II LO im. H. Modrzejewskiej i ZSZ nr 3 w Poznaniu, prowadząc gazetki szkolne, inscenizując spektakle szkolne. Stworzył grupę literacką „Doprawdy”.

Do zmian politycznych w 1989 r. nie mógł publikować ze względu na zakaz cenzury. W wolnej Polsce wydał 12 książek poetyckich. Jego wiersze umieszczone zostały w tomie „Poezja polska. Antologia Tysiąclecia” (IBIS, 2002).

Zapewne, nie ma w tym kraju pisarza młodszego i starszego pokolenia, który nie otarłby się o legendę poznańskiej bohemy – Marka Kośmidra. Pozostają w nas Jego gorące słowa, prowokacje, spotkania autorskie pełne gestu, kreacji autora – monodramy, zapisane w pamięci. Zachłannie sięgał po ludzi, przykuwał uwagę, uwodził.

Początki Swej twórczości związał z grupą literacką „Próby”, z Klubem Studenckim „Od nowa”, który w r. 1965 wydał almanach pt. „Imiona powinności”. W nim obok Marka Kośmidra publikują Stanisław Barańczak, Wojciech Jamroziak, Ryszard Krynicki. Już wtedy Poeta sięga po tak charakterystyczną dla Siebie rewizję języka, lingwistyczne podejście do rzeczywistości, którą literatura kreuje, współtworzy.

człowiek do ziemi ma się tak jak owoc do pestki

ptak do gniazda ma się tak jak liść do drzewa

(„Człowiek do ziemi”)

Od 1970 roku, od czasu utworzenia Klubu Literackiego w „Zamku” brał udział w naszych imprezach, także w kawiarni „Literackiej” na Starym Rynku. Świadomie budował legendę Swego życia i wiersza. Do ostatnich dni, dosłownie – z narażeniem zdrowia, docierał do nas, do Klubu Literackiego „Dąbrówka” w Piątkowskim Centrum Kultury, z trudem, o kulach. By wziąć udział w Turnieju Wierszy i czytać „Psalm życia”:

I błagam w duchu rodzinę wrażliwej istoty

co się sama bała istnieć bez serca na dłoni;,

aby dusze najbliższych nie zatrzasnęły serduszka.

Aby szczebiotał… tętnił we mnie: psalm życia.

Wyjeżdżał PKS-em z Wągrowca, przebijał się przez Poznań, a po imprezie (często z pomocą Basi Kujawy), wracał ostatnim PKS-em, by przed 23.00 być w Wągrowcu. Nigdy słowa skargi, tylko grymas bólu i chwile milczenia. I tak z Basią odprowadziliśmy Go po raz ostatni pod dworzec, patrzyliśmy jak znika w ciemnym tunelu. Bo przyjechał na Wigilię Klubu Literackiego, by przeczytać nam wiersz o żłóbku, Jezusie i Marii.

Na koniec – dom Twój Marku w Wągrowcu, niech wspomnę. Blisko gotyckiej fary. Rodzinne gniazdo z początku XX wieku, pełne pamiątek, zabytków. Ogród – w nim matka Twa 90-letnia – pamiętam, stare drzewa i rzeka Nelba, zamykająca ogrodowy teren. Iluż ludzi tu przygarnąłeś? Przyjeżdżali do schroniska w ogrodzie, by tu mieszkać, leczyć rany, skołataną psychikę, aby podzielić się słowem.

Marku, przyjmij nasze pożegnanie, żarliwy Wyznawco i Twórco Słowa – pozostaniesz w Swoich wierszach, w naszych sercach.

 

 

Opracowała: Danuta Bartosz