Perathoner - Weneda Janina

Perathoner - Weneda Janina

 

 

Zmarła Janina Perathoner (Weneda)

miała 88 lat.

Msza żałobna odbędzie się 1 lutego 2014 r. o godz. 14.00

w kościele p.w. św. Bartłomieja w Koninie,

uroczystości pogrzebowe odbAędą się na cmentarzu parafialnym przy ul. Kolskiej.

Janina Perathoner tworzyła pod pseudonimem Weneda. Była polonistką w Technikum i Zasadniczej Szkole Górniczej w Koninie. Napisała pietnaście książek, w tym pozycje dla dzieci, legendy o Koninie i książki historyczne.

17 kwietnia 2012 roku Pisarka cały swój majątek - dom piętrowy z ogrodem przy ul. Staszica i prawa autorskie do swoich książek przekazała miastu. Akt darowizny podpisany został w obecności Prezydenta Miasta, Notariusza, przyjaciół, pracowników DPS i dziennikarzy. Darowiznę Wenedy prezydent Józef Nowicki nazwał "Wydarzeniem bez precedensu".

Perathoner - Weneda - Janina - urodziła się w Koninie 26 czerwca 1926 r. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpiła na Uniwersytet Poznański – Wydział Humanistyczny, na którym studiowała filologię polską. Stopień magistra filozofii uzyskała 11 grudnia 1951 r. Poświęciła się zawodowi nauczycielskiemu i przez wiele lat pracowała w Technikum i Zasadniczej Szkole Górniczej w Koninie. Była też wicedyrektorem Szkoły, a później kierownikiem Biblioteki szkolnej. Twórczość pisarską podjęła po przejściu na emeryturę.

W latach młodzieńczych pisała wiersze, których jednak nigdy nie wydała, gdyż uważała je za nieudolne. Jej pierwszą powieść historyczną pt. „Słowiana” wydrukowaną przez Wydawnictwo Poznańskie w 1987 r. można uznać za jej debiut pisarski.

W 1993 r. Wydawnictwo „Apeks” w Koninie podjęło edycję pięciu tomików opowiadań i fragmentów powieści pod wspólnym tytułem „Opowieści Milowego Słupa”. Dzięki temu samemu wydawnictwu ukazała się w 1995 r powieść historyczna „Zmierzch chwały”, natomiast Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza w Warszawie wydała powieść historyczną „Doktor Zemelius”.

Niektóre wiersze z cyklu „Impresje” znalazły miejsce w albumie „Mój Konin” Włodzimierza Sznajdra.

W 1998 r. wyszły powieści historyczne: „Miecz i miłość” oraz „Dla nas nie ma róż”, a w 1999 r. „Światło w cieniach puszczy”, oraz opracowanie pt. „Dzieje Tadeusza Koścuszki” i powieść oparta na motywach biograficznych pisarki Zofii Urbanowskiej „Zofia Kamila”.

W 2001 r. ukazała się powieść futurystyczna „Powrót do Enklawy Przeszłości”, a w 2003 r. „Uwikłani w cierniach. Emigracja” i opowieść dla dzieci „Przygody Dobrochny i psa Zagraja”.

W 2005 r. wyszła w druku powieść współczesna „Miłość po raz drugi”, a w 2006 r. „Silva rerum”. Przygotowane do druku były: powieść współczesna „Uwikłani w cierniach” VI część, dalszy ciąg „Przygód Dobrochny...” - „Dobrochna pociesza Jarka” oraz powieść oparta na motywach biograficznych „Mądrość Stanisława Staszica”.

Twórczość Janiny Wenedy koncentruje się wokół zagadnień związanych z miastem Koninem oraz Ziemią Konińską, z którą była uczuciowo związana. Chętnie podejmowała tematykę historyczną, by ocalić od zapomnienia dzieje rodzinnych stron.

Janina Perathoner od kilku lat mieszkała w konińskim DPS.

Nieprzypadkowo ostatnią swoją książkę Pisarka poświęciła Staszicowi. Była wicedyrektor Zespołu Szkół  im. Stanisława Staszica przekazanym dla miasta domem przy ulicy  (nomen omen) Staszica spięła pewną epokę, w której pozostawiła jakże widoczny swój ślad.

Pozostanie w pamięci jako Polonistka, ale także Poetka i wspaniała Pisarka, pełna ciepła, delikatności i wrażliwości.

Odeszła od nas Wielka Dama Literatury Historycznej.

Lokalna Patriotka.

Koninianka.

Swojemu Miastu oddała wszystko, co miała.

 

Oprac.

Danuta Bartosz

BI0GRAM

Janina Weneda to pseudonim pisarki konińskiej Janiny Perathoner

Urodziła się w Koninie 26 czerwca 1926 r. Po ukończeniu szkoły średniej wstąpiła na Uniwersytet Poznański – Wydział Humanistyczny, na którym studiowała filologię polską. Stopień magistra filozofii uzyskała 11 grudnia 1951 r. Poświęciła się zawodowi nauczycielskiemu i przez wiele lat pracowała w Technikum i Zasadniczej Szkole Górniczej w Koninie.
W latach młodzieńczych pisała wiersze, których jednak nigdy nie wydała, gdyż uważała je za nieudolne. Jej pierwszą powieść historyczną pt. „Słowiana” wydrukowaną przez Wydawnictwo Poznańskie w 1987 r. można uznać za jej debiut pisarski. W 1993 r. Wydawnictwo „Apeks” w Koninie podjęło edycję pięciu tomików opowiadań i fragmentów powieści pod wspólnym tytułem „Opowieści Milowego Słupa”. Dzięki temu samemu wydawnictwu ukazała się w 1995 r powieść historyczna „Zmierzch chwały”, natomiast Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza w Warszawie wydała powieść historyczną „Doktor Zemelius”. Niektóre wiersze z cyklu „Impresje” znalazły miejsce w albumie „Mój Konin” Włodzimierza Sznajdra. W 1998 r. wyszły powieści historyczne: „Miecz i miłość” oraz „Dla nas nie ma róż”, a w 1999 r. „Światło w cieniach puszczy”, oraz opracowanie pt. „Dzieje Tadeusza Koścuszki” i powieść oparta na motywach biograficznych pisarki Zofii Urbanowskiej „Zofia Kamila”. W 2001 r. ukazała się powieść futurystyczna „Powrót do Enklawy Przeszłości”, a w 2003 r. „Uwikłani w cierniach. Emigracja” i opowieść dla dzieci „Przygody Dobrochny i psa Zagraja”. W 2005 r. wyszła w druku powieść współczesna „Miłość po raz drugi”, a w 2006 r. „Silva rerum”. Przygotowane do druku są: powieść współczesna „Uwikłani w cierniach” VI część, dalszy ciąg „Przygód Dobrochny...” - „Dobrochna pociesza Jarka” oraz powieść oparta na motywach biograficznych „Mądrość Stanisława Staszica”. Obecnie autorka pracuje nad dalszymi częściami cyklu powieściowego: „Uwikłani w cierniach” i autobiografią.
Twórczość Janiny Wenedy koncentruje się wokół zagadnień związanych z miastem Koninem oraz Ziemią Konińską, z którą jest uczuciowo związana. Chętnie podejmuje tematykę historyczną, by ocalić od zapomnienia dzieje rodzinnych stron.

 

 

Janina Weneda PUBLIKACJE

Janina Weneda, SILVA RERUM, Na okładce: akwarela Kasjana Farbisza ulica Gwoździarska, Autor fotografii: Paweł Hej man, Wydanie I, Wydano nakładem Urzędu Miejskiego w Koninie oraz Miejskiej Biblioteki Publicznej w Koninie, ISBN 83-916462-8-9, Skład i druk: Drukarnia Braci Wielińńskich, Redakcja: Aleksandra Jurgielewicz, Korekta: Aleksandra Baumgart, Aleksandra Jurgielewicz, Konin 2006.

Janina Weneda, POWRÓT DO ENKLAWY PRZESZŁOŚCI, Powieść futurystyczna, Projekt okładki, grafika: Zbigniew Wojnarowski, Redakcja i korekta: Izabela Bobrowska, Wydawnictwo APEKS, ISBN 83-88349-02-3, Konin 2001.

Janina Weneda, ZOFIA KAMILA, Vie romancée, Wydanie pierwsze, © Janina Perathoner, ISBN 83-911765-6-8, Wydawca: Drukarnia Braci Wielińskich, Konin 1999.

Janina Weneda, PRZYGODY DOBROCHNY I JEJ PSA ZAGRAJA, Okładka i ilustracje: Okładkę i ilustracje na podstawie prac dzieci z byłej pracowni plastycznej Domu Kultury w koninie z lat 1960-1964 wybrał i przysposobił Jan Sznajder, Korekta: Irena Borkowska, Janina Perathoner, © Copyright by Janina Perathoner, Skład, łamanie i druk: Drukarnia Braci Wielińskich, Konin.

Urywek z książki dla dzieci „Przygody Dobrochny i jej psa Zagraja”

- Zagraj! Zagrajku! – z płaczem wołała Dobrochna. Siedziała przy siatce, za którą uwięziony był jej pies. Tata go zamknął w wybiegu.
- Nie będziesz wpuszczać go do mieszkania, Dobrochno! – powiedział surowo. – Brudzi błotem, gubi sierść, niszczy meble!
- Nie szkodzi, Zbyszku! – łagodziła mama. – Sprzątnę razem z Dobrochną…
- Pies to jest pies! – odparł. – Powinien siedzieć w wybiegu. Tam jest jego buda. Rozpieściłyście go zbytnio!
- Tato! Tatuńku – prosiła Dobrochna. – Teraz są wakacje! Z kim pobiegam po lesie?
- Nie! Możesz się bawić na podwórzu przy domu! Zdałaś do czwartej klasy, a jesteś jeszcze taka dziecinna.
Zagraj nie był przyzwyczajony, by go zamykać w więzieniu. Toteż skowyczał z żalu i skakał na siatkę, chcąc się wydostać na wolność. Nie mógł zrozumieć, co zrobił, że został tak ciężko ukarany. Dobrochnie krwawiło serce, gdy patrzyła na rozpacz swego ulubieńca.
- Zagraju! – wołała, wkładając palce w siatkę. Pies delikatnie chwytał je i lizał.
Przyszła mama i przyniosła Dobrochnie kawał placka z jagodami i kruszonką, aby ją pocieszyć słodkością, bo było to ulubione ciasto córeczki. Dziewczynka gryzła smakołyk i łykała razem ze łzami, nie zapominając podzielić się nim ze swoim psem. A ponieważ wróbelki też żałośnie ćwierkały nad losem Zagraja, więc dostały słodkie okruchy. Nim zniknął ostatni kęs, wszyscy doznali uspokojenia. Dziewczynka gawędziła z psem o smutku zamknięcia i o dniu, kiedy będą mogli wyjść na spacer poprzez las na ulubioną Leśną Polanę, gdzie znajdowało się Oczko Wodne z licznymi rybami. Mama prosiła córkę, by przyszła spożyć obiad, ale dopiero groźny głos ojca sprawił, że Dobrochna usłuchała. Po posiłku ojciec zaniósł jedzenie Zagajowi i Dobrochna mimo woli zobaczyła, gdzie chowa klucz od kłódki wybiegu. Aha, więc w szufladzie biurka! Przyszedł jej do głowy śmiały pomysł, który jednak wymagał od niej, by przekroczyła granice posłuszeństwa wobec rodziców. To prawda; źle jest nie słuchać, ale Zagraj jest taki nieszczęśliwy! Tak, wykradnie klucz i wypuści Zagraja. Ojciec wyjedzie, by pilnować wyrębu lasu w odległym rejonie, przeto zdąży wrócić z Zagrajem z wycieczki. Mama będzie zajęta szyciem sukienki, więc nie zauważy zniknięcia córki. Uczyniła, jak postanowiła. Zagraj skakał na nią i lizał ja po buzi zadowolony z wolności. Dobrochna szybko poszła dróżką do lasu, a pies w poskokach podążył za nią, wybiegając do przodu, to znów zawracając. Od czasu do czasu obwąchiwał psim zwyczajem pnie drzew i krzewy, znajdując woń tylko jemu znaną i miłą. W wysokim lesie Dobrochna nakazała Zagajowi, by zachowywał się cicho i nie płoszył zwierzyny. (…)

Janina Weneda

Urywek z książki „Zofia Kamila”, Konin 1999

(…) Pertraktacje Sikorskiego z Deotymą na temat zaproszenia jej na „czwartki” literackie weszły na dobrą drogę i Zofia wiązała z nimi wiele nadziei, bo wreszcie znajdzie się w gronie sław literackich w stolicy i życie jej potoczy się bogatym, urozmaiconym nurtem, zaś na tę okazję musi sprawić sobie nową elegancką suknię, popielato-srebrzystą, gładką, obcisłą, podobną do tej jaką miała pani Helena Modrzejewska, gdy grała Adriannę Lecouvreur, tylko bez turniury, która mogłaby ją skracać, bo jest niska, a sławna artystka to wysoka, majestatyczna pani, Zofia podziwiała ją jak wszyscy i też nazywała czasem „nasza Helenka”, a nie bacząc na to, że pochodzi z nizin społecznych, podejmowały ją pierwsze-salony-warszawskie, zręcznie wyszła za mąż za „hrabiego” Chłapowskiego, człowieka mało ciekawego, za to z pozycją w świecie, przyjmuje hołdy innych panów, bo największe sławy ją ubóstwiają, jak Henryk Sienkiewicz, Adam Chmielowski, Stanisław Witkiewicz, Tytus Chałubiński, jednak ona nie wyróżnia nikogo, także młodzi szaleją za nią i bez końca biją brawo, że przedstawienia trwają do północy, studenci odmawiają sobie obiadu, by rzucić jej kwiaty pod stopy, ciągle oblegana i fetowana, a mąż znosi owo powodzenie żony bez protestu, gdyż biedny Chłapcie o kozackiej twarzy, długim wąsie i binoklach na sznurku, które mu ciągle opadają, jest szczęśliwy, gdy może zasiąść do bakarata, choć karta mu nie sprzyja, więc zawsze przegrywa, jednak ma nadzieję na zmianę losu (na próżno, na próżno), przeto złośliwi mówią, iż „co Modrzejewska wygra, to Chłapowski przegra” i dziwią się mądrej kobiecie i wielkiej artystce, że nie zostawi tego fajtłapy, przecież go nie kocha, to niemożliwe, Zofia przeczuwa, co jest jej jedyną, namiętną miłością: sztuka, sztuka, sztuka, bo przecież dla kariery gotowa była poświęcić nawet syna, konsekwentnie i nieubłaganie dąży do celu ta panna Nikel z biednej izby matki swej Bendowej  przeszła do wędrownego teatrzyku, przjęła pseudonim Modrzejewska, wyszła za Chłapowskiego, aby stać się pierwszą gwiazdą sceny warszawskiej i być fetowana w salonie pani Marii Kalergis-Muchanow, czyli zawrotna kariera, ale pięknej Helenie to za mało, chce podbić świat: Niemcy, Francję, Amerykę Północną, ostatni rok gra w Warszawie i Zofia chciałaby zobaczyć ją we wszystkich sztukach, podziwiać jej posągową sylwetkę, wytworne ruchy,, charakterystyczne pochylenie głowy, a przede wszystkim jej samodzielność i męstwo, ach, ona sama jest niezdecydowana, bo przecież wychowana została w przeświadczeniu, iż kobieta powinna być  niezaradna, niezbyt rozumna, uzależniona od pana i władcy, jednak musi przyznać, że te cechy nie są przydatne niewieście, która nie wyszła za mąż, więc czy starej pannie potrzebna jest miękkość i poddanie? (…)