PROWOKACJE, SUBLIMACJE I WIERSZE NA KARTKIPROWOKACJE, SUBLIMACJE I WIERSZE NA KARTKI

PROWOKACJE, SUBLIMACJE I WIERSZE NA KARTKIPROWOKACJE, SUBLIMACJE I WIERSZE NA KARTKI

POEZJA Z CHARAKTEREM

Krystyna Czubówna. I wszystko jasne. Niewielu jest takich lektorów. Jeszcze tylko – wiersze. Osobiście wolę Krystynę Czubównę w innym „repertuarze”. Dzięki jej głosowi  filmy przyrodnicze są bardziej fascynujące, a informacje, podane choćby w reklamie TV – wiarygodne. 14 marca byłam w Domu Literatury na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, słuchałam wierszy Agnieszki  Tomczyszyn – Harasymowicz, czytanych przez  Krystynę Czubównę. Ciekawa jestem zdania Zdzisława Łączkowskiego na temat tej poezji. Zauważalna jest jego obecność na niemal wszystkich spotkaniach literackich. Ale wiem, co myśli o poezji  Agnieszki  Aldona Borowicz i Leszek Żuliński. 
Jednym z ważniejszych literackich zdarzeń początku 2014 roku  w Domu Literatury była sesja, poświęcona  zmarłym poetom z Orientacji Poetyckiej „Hybrydy”.  Spotkaniem trzynastym  była promocja książek w/w autorki. Jak zawsze, tak i 14 marca, Prezes Warszawskiego Oddziału ZLP  – Marek Wawrzkiewicz otworzył spotkanie. Po przedstawieniu poetki – Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz, lektorki jej wierszy – Krystyny Czubówny oraz autorki szkicu o poezji – Aldony Borowicz, ze swoistym poczuciem humoru  zaprosił obecnych do wnętrza „Sublimacji” i „Wierszy na kartki”. Byłam więc i ja świadkiem podwójnej promocji poetki, która niedawno została przyjęta do oddziału warszawskiego. Wysublimowany repertuar wokalno-muzyczny, interesujące „przerywniki”, korespondujące z wierszami, zaprezentowali Joanna i Roman Vorbrodt.
Agnieszkę Tomczyszyn Harasymowicz poznałam podczas ostatniej Warszawskiej Jesieni Poezji. Rozmawiałyśmy nie tylko o poezji. O życiu, o tym, jak ważna jest rodzina, relacje międzypokoleniowe, także rodzeństwa. Agnieszka jest doktorantką Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Opolskiego. Wcześniej ukończyła polonistykę i historię. Nauczycielka w gimnazjum. Mieszka w Głuchołazach. Debiutowała w almanachu poetyckim „Prostowanie świata”(Kraków 1998). Ma w swoim dorobku literackim pięć książek. Trzecia z nich – „gównazjum.pl” -  stanowi przełom w jej twórczości. Prowokacyjny tytuł, a wiersze, poruszające tematykę społeczną, są autentyczną prowokacją artystyczną.
Według Leszka Żulińskiego autorka „gównazjum.pl” i dwóch promowanych tomów jest jedną z najciekawszych poetek swojej generacji. Jej poezja jest zapamiętywalna, a to rzadki walor. Operuje własnym językiem poetyckim, zauważalna w nim jest wyrazistość  i ważkość przekazu. Są to wiersze – „znaki drogowe” życia publicznego, nowej obyczajowości, kultury i subkultury. Komputeryzacja stwarza nowy język, nowe przestrzenie komunikacji zbiorowej. Agnieszka czerpie  inspiracje z najbliższego otoczenia, jest dobrym obserwatorem. Nie zapomina przy tym, co jest naszym dziedzictwem. Ważne są odwołania do mitologii, tradycji polskiej, wartości, wpisanych w życie i kulturę. Wiersze Agnieszki są świeże, inteligentne, pełne odkrywczych skojarzeń i ważnych spostrzeżeń. Wychwytują absurdy i paradoksy naszego czasu.

W tomiku „Wiersze na kartki” autorka próbuje nakładać obrazy zmetaforyzowane, z pamięcią flesza. To swoisty dziennik liryczny. Przypomniał mi przez chwilę książki Marka Czuku i Marii Duszki. Ale były one jednak „zupełnie inną bajką”.  Agnieszka przywołuje zdarzenia z lat 70, 80 i 90, nie interpretując ich. Nie ocenia niczego, nikogo. Rejestruje. Odkodowuje z pamięci tzw. pamięć  fleszową i retrospekcyjną  - opowieść o czasie PRL-u, widzianą oczyma dziecka i nastolatki. Zdarzenia historyczne i rodzinne. Czasem jakieś czarno-białe zdjęcie. „Rodzi się „Siekierezada” i ja się rodzę”. Tymi słowami rozpoczyna swoją podróż w przeszłość. A kończy ją słowami :”homo homini lupus est”(człowiek człowiekowi wilkiem). Stachurowa „mgła” to dehumanizacja cywilizacji, naszej rzeczywistości. W tym tomie często nie ma pointy ani przesłania. Język cechuje prostota, ironia, czasem humor, groteskowość sytuacji. Istotne jest wykorzystanie, włączanie w tekst np. tytułu popularnego wówczas przeboju, serialu TV, nazwy marki samochodu, zdarzenia, bądż rekwizytu z tamtego okresu. Autorka pozostawia czytelnikowi przestrzeń do własnej refleksji.
rok 1986, czerwiec
Bawimy się na balu, jeszcze nie wiem, że nie ma szansy na bis. Żyłami
płynie prawda wyrwana spod kredowych kołnierzyków gadających głów,
w tle kontrasty czarno-białych spojrzeń, a to życie zachodu jest warte!
Nikt z nas nie zna walca, potrafimy jedynie kręcić głowami na tak,


a z tego nic nie będzie oprócz ludowych podrygów. Siedzimy na oknach
w adidasach z Otmętu, kończymy podstawówkę ubrani w identyczne
mrzonki; prosisz mnie do tańca, a ja proszę o Republikę:
Nie strzelajcie do orkiestry, jeśli oni zginą, przyjdą lepsi.

Marek Wawrzkiewicz we wstępie do książki napisał m.in. że jest ona zapisem własnego, indywidualnego losu, rzuconego na tło historyczne. Opisem dzieciństwa, dorastania, młodości. We fragmencie własnego kraju, społeczeństwa. Rówieśnikom autorki daje możliwość  porównań, a starszym – powód do wspomnień, do wyrażenia akceptacji lub niezgody. Wiersze powstawały z pamięci i świadomości, tamtej i dzisiejszej, retrospektywnej.
Wiersze o latach siedemdziesiątych mają siedem wersetów, osiemdziesiątych – osiem, a dziewięćdziesiątych – dziewięć.
Aldona Borowicz zastanawia się nad percepcją twórczości Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz. A „Sublimacje” są dla A. Borowicz zastanawiające. Nie tylko dla niej.

wzorce wielkości fizycznych

Adrenalina działa agonistycznie, ale nie bój się – działa tak
na receptory, by zdalnie wyłączyć pamięć. Jasność zdań
zatrzymuje chwile po promiennej stronie łóżka. Potem wydalamy
siebie, ale nie obawiaj się – to zwyczajna przemiana materii.
Powtórzone szczepionki chronią wiernych ołowianych żołnierzy.
Deszcz jesiennie się wydzwonił, rozszeptały się anioły z pudełka -
cierpienia i błędy zawsze będą niepokoić.

Gniazda przytulą zmęczonych podróżą, zapachnie ziemia letnim
pragnieniem; po ostępach rozpierzchną się słowa. Wszędzie wyczuję
miękkość i sposobność pieszczoty; niedosyt wygoję kołysanką.
A kiedy słońce wypadnie z rąk Bogu – wpadnę ci w usta.

Ten tom otwiera nowe horyzonty przed czytelnikami. Wiersze sprawiają początkowo wrażenie nieprzystępności, ale zaczepnie przyciągają uwagę, inspirująco i dyskusyjnie. Fascynują.  Agnieszka jest rozdarta między substancją słowa i życia. Interesująco zderza ze sobą frazy i epoki. Obecne są tu dwa światy, realny – pojęciowy i egzystencjalny – empiryczny. Ważne, fundamentalne słowo w tomiku to „utrata”, odejścia i odwroty. Kursywą zapisane są cytaty z wierszy innych poetów, m.in. Grochowiaka, Różewicza, Waśkiewicza.  Agnieszka przekroczyła w tej książce pewien próg poezji. Zachwycony efektem  jest m.in. Andrzej Wołosewicz  - odwołuję się do jego wypowiedzi  -  polecam - na stronie internetowej pisarze.pl (emocje są widoczne w zapisie tekstu). Nie jestem recenzentem, krytykiem poezji. Ale polecić mogę również, a może przede wszystkim, szkic o poezji Agnieszki Tomczyszyn-Harasymowicz autorstwa Aldony Borowicz. Wkrótce ukaże się drukiem, a odczytany i komentowany był przez Borowicz podczas promocji  w Domu Literatury.
sztuczne satelity
Nie przesadzaj Solange, miłość nie jest oddychaniem,
łażeniem za ofiarą ani nawet sensem nie jest; kto wpoił ci
zasady wierzgania nogami pod ciężką fiszbinową halką?
Nie plącz się za muzyką Copina jak nieposkładane nuty,
nie wciskaj w jego westchnienia; mistrz choruje
na zator Es-dur, nokturny pisze bezsennie, ślini pióro
i ją po francusku – twoja halka niczego nie zmieni.

Obie książki są odmienne w poetyckich penetracjach. Charakterystyczna jest w nich narracja liryczna, ocierająca się o prozę poetycką. Wieloznaczność odczytywania poetyckiego. Poetka podczas lektury innych książek, innych poetów – podejmuje dyskusję, dopowiada własną wersję tekstów. Dopełnia ich wiersze własnymi doświadczeniami, obserwacjami, spostrzeżeniami. Świat  - to dwoje ludzi, samotność kobiety i mężczyzny. Bohaterka liryczna wierszy to właśnie samotna kobieta ze skomplikowanym wnętrzem, która nie chce być postrzegana wyłącznie jako przedmiot pożądania. Znajdujemy w tych wierszach jej lęki, obawy, aspiracje zawodowe, nacechowane intelektualnie.
A tak między książką , a prawdą – trzeba koniecznie uważnie przeczytać słowa Marka Wawrzkiewicza, zamieszczone w obu książkach. We wstępie do „Wierszy na kartki” i „Liście zamiast posłowia” w „Sublimacjach. Wystarczą czytelnikowi za wszelkie inne słowa refleksji, krytyki, wskazówek. Choć jest w nich pewien niepokój, ale i wzruszenie – serca i umysłu.
Poezja nie jest od rozwiązywania problemów -  społecznych, metafizycznych, ani żadnych innych. Ona służy stawianiu ważkich pytań, do zastanowienia.

Agnieszka Tomaczyszyn - Harasymowicz, SUBLIMACJE, Dom Wydawniczy DUET, Toruń 2013; WIERSZE NA KARTKI, Zaułek Wydawniczy POMYŁKA, Szczecin 2014
ANNA AND.RYCH