Leokadia Komaiszko: w czerwcu br. mija 18 lat "Listów z daleka"
Leokadia Komaiszko: w czerwcu br. mija 18 lat "Listów z daleka"
Listy z daleka są żywym i bezpośrednim nośnikiem polskiej kultury oraz języka polskiego na swiecie, atrakcyjnym łącznikiem polskich intelektualistów rozsianych po planecie, pomostem między krajem pochodzenia a miejscami współczesnej polskiej emigracji. (...) Na przeciągu tych wszystkich osiemnastu lat czasopismo starało się promować pozytywny obraz polskiego emigranta, nie wpadło jednak w eurofię, pozostało blisko migranckiej codzienności i jej wszystkich odcieni.
Dzięki Listom z daleka wielu twórców ukrywających swe prace w szufladach, odważyło się napisać do redakcji, i ponieważ Listy z daleka nikogo nie odrzucily a niejedną osobę potrafiły zmotywować do rozwoju, mogło zaistnieć jako samodzielny kreator, literat. (...)
Więcej przeczytamy w bieżącym wydaniu "Listów z daleka" Nr 98, w wersji interenetowej: http://www.polonia.be/Listy-z-daleka/lzd.htm i na wcześniejsze zamówienie – też papierowej, a także w wywiadzie "Styl 50 plus", który serdecznie polecam:
"Kobieta50plus.pl rozmawia z Panią Leokadią Komaiszko poetką, dziennikarką, literatką, fotografikiem. Autorką: obszernego tomu reportaży o krzyżowych drogach Polaków na Wschodzie pt.: “Nawet ptaki wracają” i tegoż tomu w języku francuskim "Même les oiseaux reviennent", zbioru szkiców literackich o losach Polaków starszego pokolenia w Niemczech: „Wiatr z Hamburga”, czterech indywidualnych tomików poetyckich: “W stronę światła”, “Motyle na łąkach dzieciństwa”, “Zielonosenne kaktusy”, „Leodium qui sera à moi” (po francusku).. Tematem, który Panią Leokadię Komaiszko głęboko interesuje - to losy i mentalność Polaków, mieszkających poza Polską. Z pewnością też dlatego, że sama do tej części rodaków należy. Urodzona i ukształtowana duchowo na Wileńszczyznie, na stałe mieszka w Belgii.
kobieta50plus.pl: Na prośbę polskich emigrantów-intelektualistów rozsianych po świecie stworzyła Pani a teraz też redaguje i wydaje “Listy z daleka” - pismo Ogólnoświatowego Korespondencyjnego Klubu Emigrantów. http://www.polonia.be/Listy-z-daleka/lzd.htm
„Listy z daleka” czytane są: w Afryce, Ameryce, Anglii, Australii, Belgii, Danii, Francji, Holandii, Kanadzie, na Litwie, w Niemczech, Polsce, Szwajcarii, Szwecji, we Włoszech. Proszę powiedzieć jak udaje się Pani godzić tyle różnych działań? I dosłownie - łączyć ludzi z różnych miejsc świata? Jaką miałby Pani receptę dla innych kobiet dojrzałych na bycie tak aktywną i realizowanie swoich pasji?
Leokadia Komaiszko: Jestem osobą bardzo zdyscyplinowaną i też co mogę, realizuję od razu. Pisanie - a w tym również „Listy z daleka” - są dla mnie pasją i jednocześnie relaksem, to coś co rodzi w mym wnętrzu pozytywne wibracje, jakżeby więc na takie sprawy nie znależć czasu?
Poza tym, mam przychylne spojrzenie na świat i chyba wrodzoną życzliwość do ludzi. Każdej nowo napotkanej osobie udzielam kredytu mego zaufania.
Przy „Listach z daleka” zbierają się ludzie wrażliwi, o wysokiej kulturze osobstej, kochający twórczość, ceniący prawdziwe walory emigrayjne i polskie. Doskonale tych ludzi rozumiem i uwielbiam z nimi obcować.
Recepta dla innych, mówi Pani? Sądzę, że odpowiedź na to pytanie każdy może znaleźć w swym własnym wnętrzu, a więc – starać się żyć tym, co jest dla nas ważne, oprócz spraw czysto materialnych.
kobieta50plus.pl: Ma Pani kontakt z ogromną liczbą osób z różnych stron świata. Jacy są Polacy – czy jest jakaś cecha, która nas łączy niezależnie od miejsca zamieszkania? Czy można Pani coś powiedzieć o dojrzałych Polkach?
Leokadia Komaiszko: Co nas łączy? Myślę, że przede wszystkim jest to przywiązanie do polskości, do języka polskiego i kultury polskiej – bez wgledu na to, gdzie mieszkamy.
Dojrzała Polka? – interesujące jest to pytanie. – Rzekłabym, że jest to kobieta odpowiedzialna, rozsądna, ambitna, ceniąca dzień powszedni, znająca wartość rodziny, przyjaźni, wartość życia. Wiek, według mnie, nie ma tu dużego znaczenia. Bywają emerytowane kobiety z zachowaniem się naiwnych nastolatek oraz nastolatki rozumujące jak rozsądne babcie.
kobieta50plus.pl: Proszę powiedz jakie są Pani marzenia.
Leokadia Komaiszko: Sporo jest w nich altruizmu i piękna pod każdą jego postacią. Jest w nich zdrowa przyroda, człowiek przyjazny innemu człowiekowi, jest czas dla rodziny – tej bliższej i tej dalszej, jest czas na kreację. Jest w nich komfort powszedniości, uśmiechnięci śąsiedzi, życzliwe kolężeństwo w pracy. Jest w nich człowiek dojrzały, mądry, kochający siebie i swoją połowę, odpowiedzialny za wypowiedziane słowa i podjęte decyzje.
kobieta50plus.pl: Czego życzyłaby Pani sobie i ….. wszystkim Polkom 50 plus.
Leokadia Komaiszko: Spokoju, równowagi, umiejętności sprawnego realizowania tego za czym tęsknimy, o czym marzymy. A także czasu na to, co jest dla nas przyjemnością. Czyli - maksymalnie możliwej pełni życia codziennego, w którym nie ma godzin na nudne „zabijanie czasu”.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiała Zuzanna
Uwaga! zdjęcie i przedruk wywiadu pobrano ze strony: http://www.kobieta50plus.pl/styl-50-plus/leokadia-komaiszko-i-listy_8,1632.html
________________________________
Zapraszamy Państwa z Rodzinami i Przyjaciółmi do naszego emigracyjnego grona.
Można do Listów z daleka pisać, można na naszych łamach się promować i ogłaszać. Dzięki Listom z daleka można nawiązać interesujące kontakty osobiste z emigrantami mieszkającymi w różnych krajach świata.
Kochani ‘Mecenasi’, prosimy bardzo o gest wspaniałomyślności: poprzyjcie nasze emigracyjne czasopismo.
***
Demony, które czaem w nas szaleją,
okaleczając nam serca i wszystko
cokolwiek w złej chwili dotkniemy,
poodchodzić kiedyś powinny -
prawem przenikania się światów.
Aniołami się znów stajemy - w cichej
doskonałości dnia łagodnego i
równowadze emocji. To jednak...
nigdy jeszcze w jednakowej chwili
wszystkie rany nie porastają kwiatami.
Leokadia Komaiszko
28/05/2014,Belgia
Dzień Boga
Zanim aur ludzkich nerwowo spiętych
dotknęłam, drzemałam chwilę na pachnącej
poziomkami łące. Ziemia łaski pełna,
wyrozumiałością otulała. Rosła pełnia życia.
Myśl się rozluźniała i odpoczywała.
Ayeneux'owski* poranek w dzień letni
się zmieniał. Przeciążenie zapowiedzią
bliskiej burzy stało. Mosiężne dzwony
olne'owskich* kościołów powietrza
sprężony zaduch rozbić próbowały. Słuchałam.
W wiejskim sklepiku następnie na wygraną
w loterii kilka cyfr kupowałam. I znaczki
pocztowe, by Listów z daleka serdeczność
po świecie poniosły. Osy w butiku brzęczały.
Dojrzewał czas miodowego zbierania.
Ustawione w szeregach stuletnie lipy
pasmami płatków złocistych sypały.
Pszczoły, ludzie i wozy w płynnej lekkości
się posuwały. Rozbawione nie kaleczyły się
dzieci. Ten dzień prawdziwie należał do Boga.
Leokadia Komaiszko
27.06.2014, Belgia
*Ayeneux, Olne* - wioski belgijskie opodal Liège.
db