KRZYSZTOF PIECZYŃSKI – AKTOR, PISARZ , POETA I . . .

KRZYSZTOF PIECZYŃSKI – AKTOR, PISARZ , POETA I . . .

 

ANNA ANDRYCH

KRZYSZTOF PIECZYŃSKI – AKTOR, PISARZ , POETA I . . .

Krzysztof Pieczyński 18 września zaskoczył wiele osób w warszawskiej „Bibeloty Cafe”, tłumnie (jak na warunki tej kawiarni-pracowni) przybyłych na spotkanie poetyckie, inaugurujące kolejny cykl, w sezonie 2014/2015. Były kamery, aparaty fotograficzne (m.in. redaktorka „Zwierciadła”). Pani Barbara Kaniewska, właścicielka kawiarni, dwoiła się i troiła, żeby wszystkim było wygodnie, a wszelkie kable i statywy nie zagrażały gościom i bibelotom. Tym bardziej, ze musiało się też znaleźć nieco miejsca na kawę, herbatę i pyszne ciasto.

Spotkanie trwało prawie dwie godziny, z czego poezji poświęconych było piętnaście minut. Dziesięć minut zawdzięczano prowadzącemu spotkanie Stefanowi Jurkowskiemu, który pokrótce omówił twórczość poetycką Krzysztofa Pieczyńskiego. Pozostałe pięć minut, to prezentacja kilku wierszy, czytanych przez samego autora, pod koniec wieczoru, na prośbę publiczności.

Nie padło ani jedno słowo na temat prozy, filmu, teatru. Nikt nie śmiał przerwać gościowi spotkania jego wypowiedzi. Myślę, że większość osób była rozczarowana. Ale byli także słuchacze oczarowani. A ja – cóż – siedziałam zdumiona, biegłam długopisem po kartkach notatnika i niewiele brakowało, bym w końcu sama nie zapragnęła bliżej poznać, co to jest ciało astralne, energia kwantowa, zagłębić się w astronomicznych zagadnieniach , przypomnieć sobie Pitagorasa, a potem zacząć medytować.

Sam Pieczyński z pewnością poprzez swoje wystąpienie zaprezentował się z jeszcze innej, nieznanej strony. Ubogacił swoją osobowość. Był to swoisty wykład. Mistyczna anatomia człowieka, filozofia, astronomia, fizyka. Transcendencja, a ziemski byt. Ubolewałam tylko, że może aż w takim wymiarze, niekoniecznie akurat to miejsce i ten czas, przeznaczony przecież przede wszystkim na poezję, były trafione. Okazało się jednak, że autor poprzez tak długą swoją wypowiedź chciał pokazać, skąd bierze się jego pisanie. Co leży u źródła, skąd czerpie inspiracje.

Ze wstępu Stefana Jurkowskiego wynika, że poezja Krzysztofa Pieczyńskiego jest pewną spowiedzią autora, podmiotu lirycznego. Z najintymniejszych emocji i tęsknot. W przestrzeni pomiędzy tajemnicą, a możliwością ludzkiego poznania, słowem , a znaczeniem. W odległości „między tobą i mną”.

Poeta pokazuje złożoność świata w pytaniach o sens życia, egzystencji. Olśniewa go istota istnienia wszystkiego we wszechświecie. Tworzy wiersze epifanijne, z konkretną adresatką, nie utożsamia się ona jednak w pełni z absolutem, choć ta kobieta jest jakimś ucieleśnieniem absolutu, ale nie jest tożsama. Jurkowski postrzega poezję Pieczyńskiego jako odkrywczą, żywą, pomysłowo zmetaforyzowaną. Wiele jest wierszy filozoficznych, w których autor uzmysławia sobie i nam, że wielkość wszechświata ogranicza się często do wymiaru dłoni, a „ mrówka nie wie o innych kontynentach”.

W jego wierszach widoczne jest poczucie czasu, trwanie, przemijanie, lęki, miłość – dążenie do niej, samotność, cierpienie: „ . . . modlę się by nikt nie umierał samotnie”. To poezja panoramiczna, pełna zaskakujących tematów, z próbą oswojenia tajemniczej rzeczywistości, dla siebie i czytelnika. Ale jest też i humor w tej poezji, w zestawieniu słów autor buduje nowe znaczenia, nowe środki wyrazu.

W zapisie poetyckim niesie także przesłanie w niełatwych tematach, także dramatycznych. Sam Pieczyński, powiedział, że próbuje dociec sensu, w trudnych pytaniach np.: czy uda mi się wygospodarować w życiu bezpieczny kącik, czy nie roztrzaskam się o samotność, niebezpieczeństwo, brutalność. Cielesność jest krucha. Mam do dyspozycji zmysły, ale nie jestem w stanie nimi siebie wyrazić. Istnieje nasz świat fizycznie, astralnie, eterycznie, mentalnie. Fizyczność jest energią innych wibracji.

A nasze myśli? Jesteśmy ich niewolnikami. Nie możemy zrozumieć świata. Informacje, sygnały, symbole, które do naszej świadomości docierają, nasz mózg interpretuje dosłownie, bo pojmujemy wszystko przez nasze zmysły. Przez to trudna jest droga poznawania siebie samego. Pomiędzy transcendencją a ziemskim bytem. A nasza „dusza”? Tak nazywamy ineteligencję mądrości serca.