Zalewska Anna Elżbieta

Zalewska Anna Elżbieta

Uliczki marzeń Traumstrassen - A.E. Zalewska B. Erdmann

Uliczki marzeń Traumstrassen
Anna Elżbieta Zalewska
Barbara Erdmann

Wydawnictwo FLOS CARMELI
Poznań 2010
ISBN 978-83-61727-39-2
s. 90
oprawa miękka

 

 

Pejzaż wspomnień
Henrykowi Gutowskiemu

 

Na pagórku izbickiego
Kirchhofu
straszył szkieletami
ostatni wiatrak
wiatr grał na
kujawskich polach płasko
Muzo artystów
na twoich skrzydłach
cisza
tylko dostojna sosna
zwiewa dzieciństwo
pod stopy.

 

Landschaft der Erinnerungen  Für Henryk Gutowski

 

Auf dem Izbicki-Hügel
des Kirchholer Friedhofs 
erschreckte 
als Skelett
die letzte Windmühle
der Wind sang auf den
kujawischen Feldern
du, Muse aller Künstler
auf deinen Flügeln
Stille
nur die erhabene Kiefer
weht die Kindheit 
fort.

Rozmowa  niedokończona

 

Fryderyku
podarowałeś mi preludium
na klawiaturze uczuć
wspólne podróże na Majorkę,
do Marsylii i Genui
chwile szczęśliwe
na skrzydłach motyla
zapięłam agrafką
zapisane nuty
naszych uniesień

George
czesałaś włosy przy barkaroli
wpatrzona i ufna 

W wariacjach nokturnu
dźwięki waszej miłości.

 

Unvollendete Unterhaltung

 

Frederyk
das Präludium für mich 
komponiert auf der Klaviatur der Gefühle
gemeinsame Reisen nach Mallorca
Marseille und Genua
glückliche Augenblicke
auf Schmetterlingsflügeln
ich umband die Noten 
unseres Rausches

George
du kämmtest dein Haar
zur Barkarole
vertrauensvoll zu mir dein Blick

Variationen des Nocturnes
mit Klängen eurer Liebe.

 

 

Okryj mnie

 

W twoich oczach
morze
ciepło rąk
ukryte tęsknoty
usta muskają pączki
ciągle jest w nas miejsce na
namiętność.

Okryj mnie
dotykiem ważki
i czułym pocałunkiem 
a najlepiej pomaluj 
kolorami miłości.

 

Bedecke mich

In deinen Augen
das Meer
unter warmen Händen
verborgene Sehnsucht
Lippen sanft an der Knospe
stete Leidenschaft in uns.

Bedecke mich
mit dem Hauch der Libelle
dem Kuss der Erregung
bemale mich 
mit den Farben der Liebe.

Tytuł: Tajemnica fatimska a pontyfikat Jana Pawła II
Autor: Aura Miguel
Tłumaczenie: Anna Elżbieta Zalewska

Wydawnictwo: Pallottinum 2002
ISBN: 83-7014-439-X
Format: 20,5x14,5 cm; s. 196
Oprawa: miękka



Zygmunt Broniarek
Jeszcze o "trzeciej tajemnicy fatimskiej"

Był dzień 9 października 2003 roku. W Domu Literatury w Warszawie odbywało się uroczyste otwarcie XXXII Warszawskiej Jesieni Poezji pod przewodnictwem prezesa Warszawskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, Marka Wawrzkiewicza. Na uroczystości tej spotkałem poetkę z Poznania, panią Annę Elżbietę Zalewską, która mi powiedziała, że przetłumaczyła książkę watykanistki portugalskiej, Aury Miguel, pt. „Tajemnica fatimska a pontyfikat Jana Pawła II" (Pallotinum, 2002). Wkrótce pani Elżbieta była tak miła, że przesłała mi tę książkę.
Przede wszystkim powiedzmy, że oficjalna nazwa tajemnicy - to „Trzecia część 'tajemnicy fatimskiej'" - jak widać, słowa „tajemnicy fatimskiej" ujęte są w cudzysłów. Wynika to z faktu, że, jak wyjaśnia Józef kardynał Ratzinger, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, istnieją dwa rodzaje objawień: „objawienie publiczne" -jedyne, pochodzące od samego Boga - Stary i Nowy Testament. I objawienia (w liczbie mnogiej) „prywatne", które powstały później. Do tych drugich należy „Trzecia część 'tajemnicy fatimskiej'". Na ujawnienie jej w Fatimie 13 maja 2000 roku zezwolił Jan Paweł II z okazji beatyfikacji dwojga pastuszków, Franciszka i Hyacynty, którym objawiła się Matka Boska 13 lipca 1917 roku. Zaś trzeci świadek, żyjący, tego objawienia, siostra Łucja, oświadczyła, że z radością przyjęła decyzję papieża.



(...)Wcześniej natomiast papież otrzymał już rzecz niezwykłą - polskie wydanie książki portugalskiej dzienikarki Aury Mi-guel „Tajemnica fatimska a pontyfikat Jana Pawła II". Autorką tłumaczenia jest poznańska pisarka i poetka Anna Elżbieta Zalewska. Książka ta jest opowieścią o związkach pontyfikatu Jana Pawła II z Fatimą.
maz



PAPIEŻ I JEGO TAJEMNICA FATIMSKA.

Co wydarzyło się w Fatimie osiemdziesiąt pięć lat temu? Dlaczego tajemnica przekazana przez Maryję trojgu pastuszkom zagrażała potężnemu imperium zła? Co tak naprawdę stało się pamiętnego,13 maja 1981 roku na placu Świętego Piotra, co skłoniło Jana Pawia II do zagłębienia się w dokumenty fatimskie? Na te pytania znajdziemy odpowiedź w książce Aury Miguel pod tytułem „Tajemnica fatimska a pontyfikat Jana Pawła II". Dzięki niej możemy spojrzeć na Ojca Świętego oczyma portugalskiej dziennikarki. Bardzo wielu z nas, słuchając ujawnionej trzeciej części tajemnicy fatimskiej, oczekiwało sensacji. Prawdopodobnie nie ujrzałaby ona światła dziennego, gdyby nie tragiczne wydarzenia z 13 maja 1981 roku. To one skłoniły papieża do studiów nad treścią objawienia fatimskiego. Książka przetłumaczona przez Annę Zalewską, w ciekawy sposób prezentuje panoramę polityczno-historyczną tych wydarzeń. Zawiera także całość orędzia fatimskiego oraz komentarz teologiczny. Książka zaspokoi ciekawość osób zainteresowanych tymi wydarzeniami zarówno od strony duchowej, jak i politycznej.
aldi, pro

"Życie na szelkach"
"Das Leben auf Hosenträgern aufgehängt"
Autor: Anna Elżbieta Zalewska
Rysunek na obwolucie: Artur Grabowski
Die Zeichnung auf dem Umschlag: Artur Grabowski
Fot.autorki na obwolucie: Bogdan Marciniak
Ilustracje w tekście: Witold Urbanowicz (Paryż)
Illustrationen: Witold Urbanowicz (Paris
Opracowanie techniczne i skład:
Drukarnia HAF - Irena Walachowska
Tłumaczyli, Űbertragen:
Iwona i Izabella Pinno
Peter Huckauf
Waldemar A. Zamlewski
Wielkopolska Agencja Wydawnicza WAL
Poznań 2007

Seria translatorska im. Waldemara A. Zamlewskiego
Waldemar-A-Zamlewski-Translationsreihe

ISBN 978 - 83- 923608-6-5

Druk. Drukarnia HAF Leszno


Czy w poezji wolno jeszcze być liryczną?
18.07.2009.
Trzynasty tomik w poetyckim dorobku Anny Elżbiety Zalewskiej – Życie na szelkach (Das Leben auf Hosenträgern aufgehängt) – ukazał się w nieczęsto spotykanym, dwujęzycznym wydaniu (w serii translatorskiej im. Waldemara A. Zamlewskiego, nakładem Wielkopolskiej Agencji Wydawniczej – WAL); dla autorki – tłumaczki literatury niemieckojęzycznej – forma taka zdaje się być naturalną. Trzydzieści sześć wierszy (i tyleż niemieckich odpowiedników w tłumaczeniach Iwony i Isabelli Pinno oraz Petera Hauckaufa) ilustrowanych stylizowanym aktem – utrzymanymi w odcieniach szarości grafikami Witolda Urbanowicza, ujęto w mocną czerwień obwoluty z nieomal baśniowej proweniencji ilustracją Artura Grabowskiego.

To poezja bez wielkich pretensji i awangardowych aspiracji. Podpadająca pod tradycyjną normę intymności (rozumianą jako dopuszczalny krąg tematów, postaw emocjonalnych i środków ekspresji).
Liryka osobista rozpięta pomiędzy nastrojem a refleksją. Odnajdująca swą przyczynę w najprostszych aktach codzienności – w ulicznej scence, wydarzeniu z pierwszych stron gazet, w intymnej sytuacji między dwojgiem ludzi, w chwili wspomnienia, zadumy nad sobą i nad relacjami z bliskimi. Ta poezja nie gubi się w abstrakcjach, nie wybiega ku metafizyce, nie nurza w głębiach mistyki. Egzystuje w codziennym życiu – w tej jego warstwie, która obejmuje niemal całość powszednich zdarzeń i spostrzeżeń. Zapisy wyłaniają się z nastrojów, odczuć i wrażeń znanych – bliskich każdemu człowiekowi. Poetycka wrażliwość nie tyle eksploruje głębię i objaśnia przyczyny zjawisk, ile skłonna jest konstatować sam fakt ich istnienia i sposób, w jaki odciskają w nastroju swe piętno. Za sprawą takich cech twórczość ta zyskuje szansę dotarcia do szerszego kręgu czytelników – odbiorców spoza wąskiego grona osób o szczególnie wyrafinowanych literackich upodobaniach.
Język poetycki z pewnością zmysłowy. Utrzymany w miękkich – kobiecych – tonacjach. Ta poezja lubi krótką, pełną liryzmu formę. I choć istnieje w różnych obszarach, to przecież żywi szczególną skłonność do zgłębiania owego we dwoje – świata, który kobieca psychika zawsze odnajdywała w jakiś sposób uprzywilejowanym. Stąd trafia się czasem tytuł dość ryzykowny, jak Romeo i Julia – kojarzony ze skonwencjonalizowaną ikoną romantyczności, czy inny – Zapalę świecę. Ileż tych świec widziały już poetyckie oczy...
Są także inne obrazy: rozwijające się w egzystencjalną refleksję, gdy powiada poetka wprost (w wierszu bez tytułu) – „Szukam siebie / w szybach samochodów / w spadających liściach...”; rozliczające się z autorskim powołaniem – „Najtrudniej być poetą / słyszeć upadek liści” (Odwaga), pamięcią – „Strzępy pamięci pozostają / na marginesach kartek puste polany” (Rozliczenie), przemijaniem – „Otwieram rano księgę (...) otwieram księgę o zmierzchu” (Księga i życie); odnajdujące nastrój tkwiący w samej naturze – „a cienie wieczoru / jak bruzdy ziemi / przypominały / o drodze / bez powrotu” (Gałązka wierzby); odsłaniające kontrowersyjną społeczną rzeczywistość – „zwykły człowiek / pilnuje swojej ziemi, (...) A w Brukseli / błyszczące garnitury” (Skansen); przywołujące „Obrazy mojego dzieciństwa / utkane zielenią pól” (W palecie mojej ziemi); utrwalające pamięć estetycznego obcowania z dziełem niderlandzkich malarzy, iluminatorów XV-wiecznych rękopisów – „Wyjechałam do braci Limburg” (U Braci Limburg).
Wypada tu poczynić pewną uwagę. W kilku miejscach lekturze towarzyszą osobliwe – zawieszone w jakiejś rodzącej się nagle pustce – odczucia. Przykładem takiego miejsca jest wiersz Pamięci rekruta 3.03. godz. 3.00. – w pierwszym odczycie nieomal banalny. Lecz oto łapiemy się nagle na tym, że właśnie przed chwilą skłonni byliśmy przebiec ten zapis ludzkiej tragedii z jakąś... znudzoną niecierpliwością. Czy jest więc tak, że poetyckiej dopiero trzeba wrażliwości, by dostrzec sprawy, które krzyczą?

Przez karty książki przewija się łagodność. Autorka nie stroni od tkliwości, przywołuje czułość, bywa sentymentalna. – Bez trudu odnajdujemy popularne paradygmaty nastrojowości. Należy jednak pamiętać, że choć wielu bywało wcześniej w tych pokojach, to przecież każdy twórca kiedyś przekracza ich progi po raz pierwszy...
Wersy kładzione są na papier spokojnie. Choć dotykają niekiedy spraw egzystencjalnie trudnych, jest w nich jakaś spolegliwość i zgoda na świat. Operują przystępną metaforą, czasem wybornie skrojoną – gdy powiada się w jednym z wierszy bez tytułu: „Tylko w czasie obiadu / Wracali do stołu / I w ustach znajdowali wspólny język / ŁYŻKĘ I WIDELEC”.

Czy ta poezja jest nowatorska? – zapytać można po raz wtóry. – Nie – to jedyna odpowiedź. Lecz... choć cenimy abstrakcje Kandinskiego, to nie odrzucamy przecież pejzaży Constabla; jeśli uznajemy dodekafonię Schönberga, to chętniej przecież słuchamy Vivaldiego; i chociaż Joyce zabił i pogrzebał – słowami Eliota – wiek dziewiętnasty, to czyż nie sięgamy czasem po Dostojewskiego?
Może najtrafniej ująć tę twórczość słowami – kobieca i tradycyjna (choć same terminy dalekie są od ścisłości). Istnieją więc jeszcze poetki, które pozostają kobietami. Na szczęście.


Bogdan Szutowski