Barbara Kęcińska – Lempka o książce Pawła Kuszczyńskiego „Wartości zauważone. Recenzje nie wszystkie”

pawe 4.jpg - 167.73 Kb

Barbara Kęcińska - Lempka - Zapiski książkowego mola

ODNAJDYWANIE ATLANTYDY

W miarę upływu lat narasta w człowieku chęć utrwalenia minionych chwil, przywołania z pamięci napotkanych w życiu ludzi, powrotu do ważnych lektur. Wydana niedawno książka Pawła Kuszczyńskiego „Wartości zauważone. Recenzje nie wszystkie” powstała z potrzeby zatrzymania czasu. Autor, (recenzując twórczość Elżbiety Stankiewicz – Daleszyńskiej, Teresy Januchty i Agnieszki Zięby Dąbrowskiej), tak pisze o czasie: „Czas to rzeczywistość z którą ciągle obcujemy, którą nieustannie próbujemy oswoić w życiu swoim za pomocą różnorodnych sposobów (...). Od początku dziejów człowiek, według umownych (zmieniających się) miar, określa trwanie czasu, którego w żaden sposób nie udaje się uchwycić, zatrzymać. Czas ciągle trwa i jednocześnie nam nieustająco umyka. (...) Co zatem pozostaje? Przywołanie obrazów z naszej pamięci, będącej najczęściej stosowanym środkiem oswajania czasu” Pisarz i poeta zna receptę na przemijanie, sposób na „zatrzymanie człowieka na ziemi po śmierci”. Jest nią słowo. „Żelazo, a nawet stal rdzewieje, drewno staje się próchnem, kamień kruszy się. Ratunek przynoszą słowa (...) mądrze i dobrze napisane i czytane. Słowa nobilitują człowieka.

 

Paweł Kuszczyński, poeta, krytyk literacki, laureat licznych nagród, ma za sobą wiele lat „pracy w słowie”, „słowiarstwa”, jak za Julianem Przybosiem, powtarza autor. Napisał i wydał 12 książek poetyckich. Od stycznia 2011 roku do grudnia 2014 roku pełnił funkcję prezesa Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Przewodniczył wielu konkursom poetyckim i wypowiadał się o nadesłanych pracach, czego przykładem mogą być wstępy do pokłosia tych konkursów, zamieszczone w książce. „Wartości zauważone” zawierają recenzje z tomów poezji i prozy, głęboką analizę twórczości Elżbiety Stankiewicz – Daleszńskiej, wygłoszone laudacje (jubileusz Heleny Gordziej, benefis Edmunda Pietryka i Mirosławy Prywer , uhonorowanie profesora Józefa Banaszaka), pożegnania i wspomnienia (Ryszarda Daneckiego, brata Bartłomieja, Janiny Perathoner, R. Mili – „najlepszej Nauczycielki i Wychowawczyni”). Paweł Kuszczyński pisze o Mickiewiczu, Jastrunie, Marii Dąbrowskiej, Stanisławie Wojciechowskim - prezydencie przedwojennej Polski. Jest elegancki w swych wypowiedziach, uważny i sprawiedliwy – np. w recenzji z antologii „Na końcu świata i języka” nie pomija żadnego z autorów, dla każdego znajduje kilka słów oceny. Z taką samą uwagą pochyla się nad debiutantem i uznanym twórcą, odnajdując w recenzowanych pozycjach wartości cenne i często ze współczesnego świata eliminowane.

Byłoby jednak uproszczeniem przypisywanie recenzentowi i poecie jedynie chęci zatrzymania i utrwalenia czasu. Paweł Kuszczyński walczy o słowo.

Aleksander Wat (w spisanych w książce „Mój wiek”) rozmowach z Czesławem Miłoszem wielokrotnie podkreślał, że deprawacja zaczyna się od słowa wykoślawionego i ordynarnego[1]. Wykoślawione słowa wykoślawiają myślenie, wykoślawione myślenie rodzi złe słowa. Koło się zamyka. Język lejący się z mediów, język polityków i język ulicy taką deprawację utrwala i sankcjonuje. „Słowo miało wtedy wartość, stawało się miłością duszy” – pisze Paweł Kuszczyński, recenzując „Widnokrąg” Wiesława Myśliwskiego. Słowo jako miłość duszy – jakież to archaiczne dzisiaj zdanie, odległe i zapomniane jak Atlantyda, a przecież „nośnikiem kultury ojczystej, [godnym najwyższej miłości – p.m.], jest język – bezcenne dobro każdego narodu. Słowo wypowiedziane, a tym bardziej napisane, wydrukowane winno być w pierwszej kolejności rozważne, a dopiero potem odważne, potwierdzające piękno polszczyzny (...) Słowo poprzedza namysł, pomysł, który rodzi i nobilituje każdą sztukę, sztuki pisarskiej nie wyłączając.”[2].

Obserwując uważnie świat widzimy jak coraz bardziej zatraca się tożsamość człowieka, społeczeństwa, narodu. Postępująca globalizacja unicestwia odrębność. Zadaniem poety, pisarza, jest (według Pawła Kuszczyńskiego) zachowanie i pielęgnowanie kultury ojczystej. „Niebagatelną rolę w tym procesie odgrywa język. (...) Twórców winien niepokoić zalew obcych naleciałości, skutecznie zagrażających pięknu i czystości ojczystej mowy.”. Prawdy, przypominane w „Wartościach zauważonych”, wydają się oczywiste, ale tak często o nich zapominamy uwodzeni bełkotem współczesnej sztuki. W większości lansowanych wydarzeń kulturalnych - diagnozuje Paweł Kuszczyński – spotykamy „hałaśliwość spektakli, obrazkową widowiskowość i tanie efekciarstwo”. Zalewa nas zła literatura, co spowodowane jest łatwością wydania książki (wystarczy mieć potrzebną kwotę pieniędzy) oraz brakiem, choćby najskromniejszej dozy samokrytycyzmu, wielu autorów. Jeżeli do tego dodać opaczne kryteria wartości i lansowanie miernot obraz współczesnej kultury rysuje się w czarnych barwach. Lekiem na współczesne zło jest także odwoływanie się do historii i tradycji, przypominanie ciągłości istnienia i człowieczeństwa. „Ruiny Grecji i Rzymu, obrazy Rembrandta i Rafaela, rzeźby Michała Anioła, dzięki asocjacjom, na których drugim brzegu jest nasze życie, nasza sztuka nabierają nowych znamion, odżywają w swym uwspółcześnionym humanizmie. Stają się na nowo odczytane. Znika bariera czasu i przestrzeni. Pozostaje poezja”[3].

„Wartości zauważone” przez Pawła Kuszczyńskiego to prawda i pokora. „Sztuka nie znosi fałszu i arogancji” – pisze autor. Domaga się przywrócenia szacunku i miłości do nauczyciela i mistrza, docenia skromność i wdzięczność („Spotkania M. Dąbrowskiej i H. Sutarzewicz – kaliskich dam słowa”), ceni polską gościnność i otwartość na człowieka i świat. Pisząc o twórczości Józefa Mazurkiewicza i Haliny Sutarzewicz docenia miłość do małej ojczyzny (Konina i Kalisza). Dopomina się o wrażliwość i zauważenie drugiego człowieka, oraz o sięganie do chrześcijańskich wartości[4]. „Ewangelia jest drogowskazem w chaosie współczesności”. W jazgocie i zgiełku współczesnego świata, gdy zło jest takie głośne, opisane wartości wydają się staroświeckie, niemodne (nie na topie – jak powiedziałby niejeden dziennikarz), zmarginalizowane i zapomniane jak mityczna Atlantyda. Zapomnianą wartością jest sumienie. Recenzując książkę Leszka Żulińskiego „Mefisto” Paweł Kuszczyński pisze: „Samo słowo sumienie zniknęło z potocznego języka (...). Bardzo blisko sumienia jest godność, która zgubiła się w relacjach interpersonalnych, zniknęła za rogiem ulicy”. Sumienie istnieje! Świadczą o tym przejmujące wiersze Leszka Żulińskiego o Judaszu, „któremu tajniacy podsuwali jakieś papiery; i które drze je od lat/ na strzępy, ale palce krwawią do dziś atramentem”. Zło istnieje i zasługuje na potępienie, na piekło.

...z Panem Cogito patrzyliśmy / na olej Boscha / Piekło nas dotykało / czuje pan swąd? – zapytałem, / - od pana – odpowiedział / wstał, oddalił się, przepadł mi / w amfiladzie życia / szczęśliwi prości i prostolinijni: / ja siedzę tam dalej i nie wiem / którędy do wyjścia [5].

Książka Pawła Kuszczyńskiego i przywołani przez niego twórcy przywracają nadzieję. Nadzieję, że cofną się ciemne fale, opadnie brudna piana, wrócą dawne wartości... Atlantyda znów ukaże swoje piękno.

Paweł Kuszczyński „Wartości zauważone. Recenzje nie wszystkie” LIBRA, Związek Literatów Polskich, Poznań 2015

Pisane 6 sierpnia 2015 roku.



[1] I kto to mówi? Przedwojenny komunista, futurysta.

[2] Słowo wstępne do almanachu XXXIV Międzynarodowego Listopada Poetyckiego „Słońce wschodzi jeszcze raz”

[3] „’Genezy’ moim tomikiem dwudziestolecia”

[4] „Słowo i obraz Biblii oddane” (recenzja tomu poezji A. Zięby – Dąbrowskiej)

[5] „Samemu sobie nie daruje” (recenzja tomu poetyckiego L. Żulińskiego)

 

db