Mielcarek Brygida
Mielcarek Brygida
WYLICZANKA
Nad rzeką której już nie ma
nad łąką która zniknęła
pod Niebem za wysokim
pod ziemią która przemokła
pod drzewami z podmokłych bagien
ostry brzeg nieujarzmiony
suche dno rzeki
drzewa odarte z kory
trucht szaraka
na nieurodzajnej ziemi
w takt werbla orkiestry wojskowej…
Z almanachu XXXIV MLP „SŁOŃCE WSCHODZI JESZCZE RAZ”
PAMIĘĆ O MATCE
Zapukam w szybę
może otworzy okno?
białe firanki odsłoni
ręką tak dobrze znaną
zapukam dwa razy
może drzwi otworzy?
białe dłonie wyciągnie
na powitanie
niebieskie oczy zalśnią
jak dawniej jak światła świec
odbite w szybie…
JEJ DŁONIE
Delikatne dłonie były
przejrzyste jak szkło
z niebieskimi żyłkami.
Dłonie splecione w
jedność.
Cudownie uśmierzały
bóle.
Gładziły najdelikatniej
po włosach
i jak – płatki tulipanów
zamykały w uścisku.
NOCĄ
Wraz błękitną ważką
ulecę w noc jasną.
Aż do zwierciadeł
Nieba.
Na bezpowietrzne równiny
kraterów.
Płynę w przestrzeniach twarzą
do Ziemi.
Bezszelestnie w próżni,
niby na skrzydłach
rozpiętych po bokach
księżycowego Sfinksa.
ŻYCIE
Płynę po szerokim morzu
które ciągle jeszcze rozszerzone
piszę sobą
sobą gram
soba maluję
smakuję zycie które ma swój
smak i tajemnicę
jak delikatny Rosenthal
WIOSNA
Motyl otumaniony
słodkim kwiatem jabłoni
nieożywione róże
w uśpionej jeszcze ziemi
budzą nadzieję
w myślach biblijnego Tobiasza
wiosna budzi nadzieję
na uzdrowienie ślepego ojca
wraz z aniołem niosą rybę
PRZYLASZCZKI
Może błękit przylaszczek
nieprzypadkowy ?
współgra pięknie
z błękitem nieba
ktoś na ołtarzu ziemi
posadził – by oczy cieszyły
świetlistym promieniem nadziei
JESTEM
Jak kontur odciśnięty
na wypukłościach
Fajans z wypalonym
szkliwem
Raz utrwalony
nie daje się usunąć
To ja
niebiekozielona
czerwonofioletowa
PTAK SERCA
W sercu pomieszkujesz
ptaku niespokojny
wymyśliłeś sobie to
lecz jesteś wolny
wyprostuj skrzydła
wzleć w nieskończoność
zjednoczę się z tobą
na zawsze
ptaku mego serca
OBRAZY
Twarz uwięziona
w obrazie
wszystko w niej
płacze
jak arras rozciągnięty
na krzyżu
bruzdy na twarzy
bruzdy na dłoniach
bruzdy w sercu...
MUZYKA
Kryształowa kula
muśnięte światło
Bóg w Ogrodzie Przetrwania
stroi skrzypce
Na niebieskim instrumencie
gra – Symfonię Wrzechświata...
POZNAM
Po oczach rozpoznam Cię
pośród niezliczonych rzesz
po wejrzeniu poznam
pośród nieskończoności wymiarów
odnajdę w załomach przestrzeni
pośród czasu nierzeczywistego
TUŁACZE
My wieczni tułacze
wciąż idziemy
po zewnętrznej stronie Nieba
po wewnętrznej stronie ziemi
kamienną drogą
w kierunki gwiazd
NUTKA
Oderwana nutka z cienkiej
struny skrzypcowej
spadając-zapłacze
będzie to chwila
mgnienie pojedyńcze
popędzi na złamanie czasu
dokąd pędzi ?
jak oszalały koń
zupełnie jak człowiek ?
OCZKO WODNE
Ktoś kiedyś łowił
tam ryby
ktoś nauczył się pływać
jak ryby
woda wirowała
wiecznym ruchem
tam gdzie kiedyś
tańczyły żurawie
BEZ PYTAŃ
Kiedy wypłaczesz wszystkie łzy
Oczy będą jak obłoki
Świat rozszerzony wzdłuż i wszerz
Syk spadających kropel odejdzie w zapomnienie
Nie pytaj komu w okno ptak zapuka dziobem
Nie zgadniesz komu świeci słońce a komu mrok
Wyjaśnienie nie jest możliwe
KRZYŻE
Krzyże – milowe słupy
kamienie zadają pytania
kamienne twarze
zwrócone w błękit
pod deszczowym niebem
opowiadają
o barwach kwiatów
bez zapachu
które strząsnęły
swój grzech z płatków
pozują do pamiątkowego zdjęcia
TWARZ
W środku owalu
obłość twarzy
wypatruje wyrwy w czasie
po omacku szuka palcem
śledzi trzecim okiem
nastawionym na czuwanie
LATEM
Czerwień maków
na horyzoncie
w czerwieni słońce
w ostrogach za górką
przyrosłam do ziemi
tamtego lata
jaskółek o drogę
wciąż pytałam
srebrnych skowronków
jak dzwoniły na pięcioliniach
słuchałam tego lata
BIAŁE RÓŻE
Sen wypełniony do
ostatniego szczegółu
wiązanka białych róż
dla mnie ?
z jednym czerwonym kwiatem pośrodku
ułożona starannie w wazonie
to był tylko sen – jest przeszłością
czasem trzeba uwierzyć
czasem nie umiemy uwierzyć
KROPLA SPOJRZENIA
Czasem dotykasz światła w nadmiarze
Nie otwierasz oczu gdy biegnie z serca
do serca najkrótszą ścieżką
Światła wystarczy tylko tyle
ile zawiera spojrzenie gdy obiega
całe niebo przez prześwit
powietrznego wymiaru
OBUDZENIE
Człowiek obudził Boga
w sobie
I obudził się Bóg
w człowieku
Nakazał klamkę nacisnąć –
„Ja stoję tuż za progiem”
Nie mów – że nie zasługujesz
ZOSTAWIĘ
Miłość – jak wyrwana kartkę
z księgi życia zostawię
znam – ją na pamięć
wieczność starczy
na ciągłe podróże
od - do
BEZ ZMIAN
Wciąż poruszam się
po tej samej ziemi
tylko zmieniam pejzaże
które rosną w głowie
raz widzę oko księżyca
raz cień wiatru
jak skrzydła Ikara