Bogacki Tadeusz
Bogacki Tadeusz
Urywek z książki „Gawędy przy kominku”, Zaniemyśl 2010
GRY I ZABAWY
Na lekcjach gimnastyki graliśmy w piłkę – głównie w dwa ognie. Nie graliśmy nigdy w piłkę nożną i w piłkę ręczną. Byłem dość dobrze usportowiony. Dobrze biegałem i miałem niezłe wyniki w skokach. W dzieciństwie dużo biegałem i wykonywałem nieraz prace ponad moje siły, dlatego miałem dużą wytrzymałość. Po zajęciach szkolnych urządzaliśmy sobie różne zabawy, ale najbardziej pamiętam zjeżdżanie z górki w czasie zimy.
Tuż nad płotem otaczającym plebanię prowadziła dróżka do jeziora. Brzeg jeziora był wysoki. Urządziliśmy na nim ślizgawkę. Po lekcjach przychodziło tam mnóstwo uczniów. Zabawa była wspaniała, w czasie jej trwania zatracaliśmy poczucie czasu.
Pod koniec lat czterdziestych wieś Szczutowo została zelektryfikowana. Dla mieszkańców otworzył się nowy świat.
Pewnego razu do szkoły przyjechało ruchome kino. Nikt z nas małych szkrabów nigdy kina nie widział, nawet może o nim nie słyszał. Nie mogliśmy się doczekać, kiedy film zostanie wyświetlony. Seans filmowy odbył się w remizie strażackiej. Zasłonięto okna kocami, z prześcieradła zrobiono ekran. Wszyscy uczniowie usiedli na podłodze i rozpoczął się seans. Tytuł filmu pamiętam do dziś. Był to film pt. „Konik Garbusek”.
Trudno opisać, co przeżywaliśmy w czasie oglądania filmu, jakie wzbudzał w nas emocje. Gdy konik skakał nad przepaścią, zaciskaliśmy kciuki, żeby mu się udało przeskoczyć, gdy uciekał, krzyczeliśmy: „Prędzej, prędzej, uciekaj, bo cię złapią!”. Najgorsze nastąpiło, gdy jechał pociąg. Scena była tak sugestywna, że wszystkim wydawało się, iż pociąg wjeżdża na nas. Na sali powstał rwetes. Dziewczynki płakały, ten kto siedział bliżej drzwi, uciekał na dwór. Trudno było przywrócić spokój. Operator musiał przerwać wyświetlanie filmu i dopiero wszystko wróciło do normy.