Szponder Stanisław

Szponder Stanisław

 

Stanisław Szponder, MYŚLI NIE TYLKO NA CO DZIEŃ,

Wydanie I, Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o. ISBN 83-7120-540-6, Poznań 1997.

Danuta Bartosz o książce Stanisława Szpondera "SARKOMA"

HOMO SUM, HUMANI NIHIL A ME ALIENUM PUTO  (Terencjusz).

 

Autor Sarkomy i tym razem odwołuje się do klasycznej filozofii, tym razem przywołując słynny cytat rzymskiego komediopisarza Publiusa Terentiusa Afery (ur. ok. 195 p.n.e., zm. w 159 p.n.e.) – jednego z dwóch (obok Plauta), których komedie zachowały się do naszych czasów.

„Człowiekiem jestem; nic co ludzkie nie jest mi obce”.

Zawód lekarza zaliczany jest do najintymniejszych zawodów świata. Przed lekarzem pacjent nie może ukryć żadnej tajemnicy. Lekarz wchodzi nie tylko w jego  sferę fizyczną, ale również musi zgłębić psychikę każdego pacjenta.

"Trudna I ODPOWIEDZIALNA PRACA, RYZYKO, NIERAZ PORAŻKI, ALE I RADOŚĆ Z SUKCESU - STALE TOWARZYSZĄ LEKARZOWI NA JEGO ZAWODOWEJ DRODZE.

"Opowiadania ze zbioru Sarkoma oparte są na rzeczywistych wydarzeniach gdzieś na polskiej prowincji, a niekiedy także poza granicami kraju.

Bohaterami są ludzie wykonujący zawód najbardziej szanowany, ale jednocześnie też najrygorystyczniej chyba oceniani - LEKARZE

Z racji cech swej profesji znajdują się oni często w sytuacjach ekstremalnych, wymagających szybkich decyzji, trafnych zarówno pod względem fachowym, jak i etycznym. Sytuacje te obnażają całą prawdę o rzeczywistej naturze człowieka, o jego charakterze i moralności.

Postawy i zachowania lekarzy wobec pacjentów i kolegów są zróżnicowane. Opowiadania przedstawiają całkowite poświęcenie, odwagę i współczucie cierpiącemu z jednej strony, a z drugiej - zwykły strach, obojętność , lekceważenie obowiązków, a nawet przekupstwo.

Bohaterowie Sarkomy kochają cierpią i umierają, a jednocześnie towarzyszą cierpieniu, miłości i odchodzeniu innych. Będąc lekarzami, są też zwykłymi ludźmi, z ich wszystkimi wadami i zaletami." Kochają,  widzą obok siebie dziewczyny, którym się oświadczają, z którymi się żenią. A jeden z nich był nawet wdzięczny, że za jego niesubordynację wobec poprzedniego systemu, oddelegowany był do pracy gdzieś daleko na prowincję. Tam spotkał swoją ukochaną - chciał pisać list, podziękowanie, za to, że tam go skierowano, bo sam spotkało go szczęście...

 

„Napiszmy do urzędów… Ty do Urzędu w P., a ja w W.,

- Po co? Chyba żartujesz… Albo wyobraźnia za daleko cię poniosła.

- Mówię zupełnie poważnie. Przecież oboje mamy w stosunku do nich dług. Dług wdzięczności – dodał. Przecież przez pewien czas opiekowali się nami, tak się starali… A co najważniejsze – właśnie dzięki nim spotkaliśmy się tutaj w M., Czy to nie powód, żeby podziękować, okazać im wdzięczność?

Wcale nie, ja napewno napiszę…

Lepiej przytul mnie … I pocałuj…"

Jest też opowiadanie o "doktorku" , który nie uratował topielca, bo podczas ratowania sam wpadł pod taflę lodu i groziło mu zatonięcie...

 

"My nietutejsi , ale ludzie powiadają, że szkoda chłopaka, chociaż matce dokuczał, z domu uciekał. Ratował go jakiś doktorek, ale nic z tego nie wyszło - dowodził młodszy- Może nie umiał pływać.

- Albo zimno mu było, psiakrew- zażartował starszy...”

Osiemnaście krótkich opowiadań o psie Józi, o szpiegu, którego rozpoznano i wyrzucono za burtę z przywiązaną do szyi bombą zegarową ...czyta się jednym tchem. Są podane pięknym językiem, z doskonałą fabułą, a przede wszystkim oparte na faktach.

Polecam książkę, trzeba ją przeczytać. Mówi o niesieniu dobra.

___________________________________________

Stanisław Szponder: SARKOMA. Projekt okładki- Andrzej Jeziorkowski. Redaktor -  Ryszard Dyliński. ISBN 83-85696 -99-7

ROK WYDANIA 1993. Dom Wydawniczy REBIS, ul. Marcelińska 18, Poznań.

Druk: Drukarnia: Kujawska w INowrocławiu

ul. Cegielna 10/12