Benefis Edmunda Pietryka

 

 

BENEFIS EDMUNDA PIETRYKA

Reprezentacyjna sala Biblioteki Raczyńskich była już wypełniona do ostatniego krzesła, gdy prezes Oddziału ZLP w Poznaniu, Paweł Kuszczyński, powitał beneficjenta i zgromadzonych gości. A przybyli nie tylko literaci zgromadzeni w ZLP, ale i z SPP: Tadeusz Żukowski i Andrzej Sikorski, Koła Literackiego przy KNMP, znajomi i przyjaciele bohatera wieczoru, miłośnicy jego twórczości oraz spora grupa studentów polonistyki UAM w Poznaniu. Wszyscy chcieli uczcić jubileusz pięćdziesięciolecia twórczości literackiej znakomitego pisarza, poety, dramaturga i scenarzysty, Edmunda Pietryka. Z obszernej biografii, którą przybliżył zebranym prowadzący spotkanie Paweł Kuszczyński, można było się dowiedzieć także o teatralnych sukcesach Edmunda Pietryka jako aktora i reżysera (m.in. Teatru Polskiego i Teatru Nowego w Poznaniu). Na dowód, że w kręgach teatralnych Poznania jest wciąż znany i ceniony dwaj aktorzy Teatru Nowego: Wojciech Deneka i Paweł Hadyński, recytowali wybrane wiersze poety. Recytacje przeplatały własne kompozycje muzyczne młodego poety-kompozytora, Dominika Górnego: Poemat na księżyc i podkowę, Improwizacja na temat muzyki filmowej z lat 80-tych, Deszcz światła, Na słońca powiece, Spowiedź wiatru, Krople ciszy, Serce ognia. Do recytacji włączyli się również koledzy Edmunda po piórze: Zygmunt Dekiert i Maria Magdalena Pocgaj, która przygotowała w hołdzie dla beneficjenta wystawę swoich fotogramów, pełnych światła i ciepła, pt. „Miniatury domowe”. Wiele czytanych wierszy przywoływało klimaty z dzieciństwa spędzonego na Kresach, z niepowtarzalnym zapachem morwy i skoszonych traw oraz rozważania na temat cierpienia i przemijania, jak choćby ten o księdzu profesorze Józefie Tischnerze:

…Śmierć jest sekundą
dojrzewania Suszą na polu kiedyś
soczystej koniczyny To powtarzający
się sen lekki od swojej wieczności
choć cierpienie nie uszlachetnia –  (…) /„Eksplozja duszy”/

W poezji Pietryka wielokrotnie pojawia się imię wspaniałej żony Marii, obecnej na sali, pani prof. dr hab. Marii Adamczyk, o której zresztą beneficjent chętnie opowiadał anegdoty, nazywając ją nieśmiertelną. Wspominał też ludzi, którym zawdzięcza szlifowanie swego talentu, jak choćby Annę Kamieńską czy Aleksandra Bardiniego, którego był asystentem. Oprócz prezentowanej twórczości Edmunda Pietryka pojawiły się również wiersze jemu dedykowane. Lech Konopiński zaprezentował kilka fraszek. Nestorka poznańskich poetów, Helena Gordziej, od lat zaprzyjaźniona z autorem, przeczytała wiersz „Kresy”, który był niejako nawiązaniem do jego biografii i twórczości. Zaś jej syn, poprzedni prezes oddziału, Zbigniew Gordziej, uhonorował bohatera wierszem, który pozwolę sobie przytoczyć w całości:

Moc wierszy
Edmundowi Pietrykowi

Do Edmunda się dzwoni
nie dlatego że wypada
nie by usłyszeć o adaptacji
„Obłędu” Jerzego Krzysztonia
czy o kotletach zjadanych przez Romana Śliwonika
w stołówce Związku Literatów Polskich
też nie by omawiać przyczynę lotu Aleksandra Wata
z okna francuskiej kamienicy
Może kiedyś warto byłoby o tym pogadać
nie teraz jednak
Do Edmunda dzwoni się z pytaniami dzisiaj najistotniejszymi –
czy kręgosłup mocno boli
a Tramal wystarczyło wziąć tylko w południe
i czy był na spacerze
choćby wokół bloku
To teraz najważniejsze
inne sprawy zapętliły się
przycichły
skupione na wysłuchiwaniu mowy kręgów
Dobrze że są jeszcze wiersze
mają moc większą niż nam się wydaje

Tak, dobrze że są jeszcze prawdziwie wielcy poeci, jak Edmund Pietryk. Dobrze, że się o nich pamięta, czyta i słucha ich wierszy. Dobrze, że są takie spotkania jak dzisiejsze, o którym kustosz Biblioteki, pani Anna Kozłowska, powiedziała: Jak wy to robicie, że na wasze imprezy ludzie przychodzą tak licznie? – Bo przyciąga ich, pani Anno, magnes którym jest znakomita twórczość, wielkie nazwiska kolegów z naszego oddziału, sposób prowadzenia spotkań oraz zaplecze logistyczne.

Teresa Januchta