ZLP Archiwum

Zebranie ogólne


W dniu 19 kwietnia 2007 roku o godz. 16.00 w siedzibie Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu odbędzie się zebranie ogólne członków Oddziału. Głównym tematem będzie informacja z bieżącej działalności Zarządu Oddziału. (Zbigniew Gordziej)

   

Wieczór z Jerzym Utkinem


Najbliższe spotkanie autorskie obchodzącego 25-lecie pracy twórczej Jerzego Utkina - poety, prozaika, dziennikarza „Tygodnika Nowego” -  rozpocznie się 19 kwietnia 2007 r. o godz. 17.30  w Pilskim Domu Kultury . Spotkanie odbędzie się w ramach Salonu Poetyckiego prowadzonego przez Tadeusza Wyrwę-Krzyżańskiego. Zapraszamy.

   

A włosy im czesał biblijny wiatr...


W przeddzień Dnia Kobiet czytelniczki i bywalczynie bibliotecznych imprez zostały zaproszone do Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Nowym Tomyślu na pełen ciepła wieczór, wypełniony poezją i muzyką. Była to piękna opowieść Marii Magdaleny Pocgaj o bohaterkach jej najnowszej książki poetyckiej „A włosy im czesał biblijny wiatr”. Poezja i komentarz autorski  przeplatane były muzyką, płynącą z fletni Pana, na której grał absolwent Akademii Muzycznej w Kiszyniowie, Dymitr Harea.

   

Wiersz to rodzaj rozmowy


W środę 28 lutego 2007 r. w sali Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Nowym Tomyślu odbyło się spotkanie promocyjne kolejnego tomu wierszy Zdzisławy Jaskulskiej- Kaczmarek „Ptaki pustych gniazd”. Promocję poprowadził Paweł Kuszczyński, wiceprezes Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Spotkanie miało formę literackiej biesiady, a kontakt między poetką a czytelnikami był szczególnie bliski i ciepły. Nie zabrakło też akcentu muzycznego. Do „krainy łagodności” przeniosły publiczność studentki Akademii Muzycznej w Poznaniu, które ozdobiły spotkanie piękną, muzyką, płynącą z gitary, fletu i pianina.

   

Jadwiga Badowska-Muszyńska




TRISTAN  I  IZOLDA


Kantata na zaślubiny
Natalii B. z  Tomaszem W.




Twoje Tristanie wrzosowe nazwanie  
jest imieniem rośliny
czyżby przodka Tristanie?


Izoldo – ty słowiańska błękitnooka
a wrzosy patrzą fioletem
ty płowozłota
od słowa
z profilem rycerza na koniu
w ramionach fioletu
staniesz się łąką


Rycerzu celtycki Tristanie
swój znak mistyczny
przypinasz Izoldzie
i usłyszałam w Kościele Marii
pieśń średniowieczną
o Tristanie i Izoldzie
napisaną dla Was
przez słynnego
Richarda Wagnera

Poznań, 22.04.2006
   

ODESZŁA LEGENDA ZNAD WILII

JADWIGA  BADOWSKA-MUSZYŃSKA

 

Nestorka poznańskich poetów nie żyje. Jak dobrze, że z kolegami ze Związku Literatów, Magdaleną Pocgaj i Pawłem Kuszczyńskim zdążyliśmy Ją niedawno odwiedzić. Choć trudno uwierzyć, że już Jej nie ma, że nie otworzy drzwi, nie napisze listu. W ciągu ostatnich miesięcy napisała ich mnóstwo, aż nie nadążałam z odpowiedzią. Może dlatego, że czuła się samotna, nie mogąc uczestniczyć w życiu towarzyskim i kulturalnym? Wciąż więc pisała. Nie tylko listy, ale i wiersze. Ostatni, zamieszczony w „Spojrzeniu” nr 28, otrzymałam na przełomie grudnia i stycznia tego roku. Tylko pismo w listach, zwykle staranne i czytelne, ostatnio zdradzało niepokój, złą kondycję fizyczną i psychiczną. Przemieszczając się pomiędzy Koszalinem, gdzie mieszka wnuczka, Poznaniem, a Komornikami (zamieszkała tam w nowym domu z inną wnuczką) czuła się bezdomna. Mimo iż wnuczka opiekowała się Nią najlepiej jak to było możliwe, brakowała jej towarzystwa. Jestem tu samotna zupełnie – pisała 10 lutego br. – Domki są niezamieszkałe, a ja nie mogę sama wychodzić do lasu. Jestem za słaba na wycieczki, więc siedzę w domku. Klucze są takie nowoczesne, że w ogóle nie mogę otworzyć swoich drzwi – muszę się uczyć nowego życia, co jest bardzo trudne dla mnie. Mam czas, więc piszę i wysyłam, gdzie mogę. W innym miejscu zwierzała się: Wolałabym nie być człowiekiem, lecz drzewem, które dłużej żyje i mniej choruje niż my, którzy nic nie umiemy i pozostajemy tak samo głupi do końca życia, którego nic a nic nie rozumiemy. A przecież żyła bardzo długo; 18 czerwca świętowałaby 94. urodziny.

Urodziła się w 1913 roku w Wilnie z ojca Kazimierza Szafkowskiego (adwokata) i Anny z domu Ignatiew. Ukończyła Szkołę Teatralną Związku Artystów Scen Polskich i Studium Teatralne Rady Wileńskiej Zrzeszeń Artystycznych. Była aktorką i reżyserem w teatrach dla dzieci i radia. Razem z mężem, Janem Władysławem Badowskim, stworzyli w Wilnie teatr kukiełek „Bajka”. Podczas okupacji należała do grona artystów działających w konspiracji (mąż przypłacił tę działalność sowieckim więzieniem i tułaczką). Po wojnie wraz z rodziną wyjechała z Wilna. Pracowała w „Baju Pomorskim”, w radiu i teatrze „Miniatura” w Gdańsku, w teatrach Gniezna i Poznania, również w teatrze szkolnym Liceum Sztuk Plastycznych. Pierwsze wiersze opublikowała w 1956 r. w „Głosie Wielkopolskim” (choć debiutowała w piśmie „Morze” w 1949 r.). Należała do Literackiej Grupy Niezależnych „Swantewit”. Pierwsza książka J. Badowskiej „Uliczkami po Poznaniu” ukazała się w 1987r. w Wydawnictwie Poznańskim.  Po niej nastąpiły dalsze: „O Ntombi i morzu” (W-wa 1987), „Zaszumiała mi Wilia” (Poznań 1991), „Namaluję twarz” (P-ń 1993), „Krople słońca” (P-ń 1993), „Dęby Rogalińskie” (Murowana Goślina 1994), „Ondyna nad Niemnem” (P-ń 1995), „Dla ciebie Dafne” (przekład z języka francuskiego – 1996), „Dziwny ogród” (Kraków 1998), „Zamknięci w słowach” ( P-ń 2001), „Miedzioryty” (Białystok 2003), „Co mi opowiedziała stara lipa w parku lipnickim” (Poznań, 2004).

W posłowiu „Miedziorytów” napisałam: Poetka często identyfikuje się z żywymi i martwymi elementami otoczenia (roślinami, zwierzętami, domami, różnymi przedmiotami), a nawet więcej – ona je ożywia, personifikuje, użycza im własnych myśli i uczuć, nadaje osobowość, niekiedy niemal boską… Teraz one, drzewa, domy, przedmioty, na które patrzyła, których dotykała będą Ją opowiadać. Zostaną listy, wiersze i książki, w których zawarła całą siebie i nasza o Niej – zawodna niestety – pamięć. (Teresa Januchta)

 

+ Jadwiga Badowska – Muszyńska
(1913 – 2007)
   

Poeci odchodzą…


29 marca 2007 r., w słoneczne południe uczestniczyliśmy w ostatniej drodze naszej koleżanki po piórze, śp. Jadwigi Badowskiej, urodzonej w Wilnie seniorki poznańskich literatów. Miała 93 lata. Prezes ZLP Oddział w Poznaniu, Zbigniew Gordziej, w ciepłych, serdecznych słowach namalował Jej portret. I, rzeczywiście, taką Ją zapamiętamy: kruchą i maleńką, o bystrym, piwnookim spojrzeniu. Teresa Januchta w imieniu Klubu Nauczycieli Miasta Poznania, żegnając poetkę, zacytowała fragment Jej ostatniego wiersza: ”nie potrafię ulecieć jak sikorka, wyrosnę w ogródku św. Andrzeja białą stokrotką”. Odchodziła otoczona miłością i troską najbliższych. Jej syn powiedział nad mogiłą: „Mama była nieszablonowa” i zamiast na stypę, zaprosił wszystkich na literacki wieczór wspomnień o J. Badowskiej. Zewsząd dobiegał wiosenny śpiew ptaków, tak często obecnych w Jej wierszach…(Maria Magdalena Pocgaj)
   

Domowe wizyty u literatów


Wielu spośród nas jest „wcześnie urodzonych”, choć twórczo nadal prężnych i zaangażowanych. Wpadliśmy na pomysł, aby odwiedzać w domach (oczywiście według życzenia) te osoby, którym zdrowie czy podeszły wiek uniemożliwiają udział np. w zebraniach Oddziału czy innych spotkaniach. Do tej pory odbyliśmy trzy takie wizyty domowe: u Janusza Sauera, Jadwigi Badowskiej i Gerarda Górnickiego. Każda była inna ale wszystkie opromieniała radość ze spotkania i możliwości rozmowy. Poeci żyją często we własnym, specyficznym świecie i bywa, że najbliżsi nie w pełni to akceptują. A wystarczy sama obecność, przyjazne pochylenie się ku sobie, akceptacja przeżywanych wzruszeń czy wymiana twórczej myśli. Nie mówiąc już o całym bogactwie dzielenia się wspomnieniami. Dobrze pamiętam to światełko, jakie zapalało się w oczach rozmówcy, choć dzieliły nas całe pokolenia, czasem i poglądy na wiele spraw. Ale byliśmy razem, spokrewnieni potrzebą pisania, głębią odczuwania i szacunku dla słowa. (Maria Magdalena Pocgaj)
   

Strona 14 z 14