Związek Literatów Polskich Oddział w Poznaniu
Oczekiwany debiut
LESZEK ŻULIŃSKI
Oczekiwany debiut
Łucja Dudzińska – poetka z Poznania, autorka bardzo wielu publikacji, od kilku dobrych lat obecna, znana i widoczna, jedna z rekordzistek w wygrywaniu konkursów poetyckich, założycielka i liderka osobliwej, nietypowej (bo rozsypanej po całej Polsce) grupy poetyckiej Na Krechę... Od pewnego czasu ciągnęło się za Łucją pytanie: „Jak to możliwe, że jeszcze nie wydałaś tomiku?” No i stało się!
Pochwalam taką nieśpieszność. Debiuty książkowe bardzo często są przedwczesne. W przypadku Łucji to „opóźnienie” potwierdza, że debiut oczekiwany i dojrzały staje się wydarzeniem. A ten tomik po prostu musiał się już ukazać, bowiem Dudzińska wygrała Konkurs im. K.K. Baczyńskiego organizowany przez łódzkie Stowarzyszenie imienia tego poety (nawiasem mówiąc, to już 109. książka wydana pod tą egidą) i jego publikacja wynikała – o ile się nie mylę – z regulaminu konkursu.
Maria Magdalena Pocgaj w Warszawie
ANNA ANDRYCH
FOTOGRAFIE PEŁNE POEZJI
Maria Magdalena Pocgaj przyjęła zaproszenie - Stefana Jurkowskiego, na spotkanie w Warszawie, w „Bibeloty Cafe”. Dwudziestego lutego, przy niemal wiosennej temperaturze za oknami , opowiadała o śniegach Laponii. Nie była to żadna przewrotność z jej strony. Wiersze, które czytała, częściowo narodziły się inspiracją z dwukrotnego pobytu poetki w Laponii, na północy Szwecji. Ponadto zaprezentowała gościom, przybyłym na spotkanie, własne fotografie, które przybliżyły im krajobrazy tamtego skrawka świata.
Ryszard Biberstajn - "LUZEM"
Źródło bije na górze
Niedawno czytałem książkę Viktora E. Frankla „Człowiek w poszukiwaniu sensu”. Lektura czołowego twórcy logoterapii okazuje się wielce pouczająca. Wydaje się bowiem, że rzeczywistość obozów koncentracyjnych została już wystarczająco opisana, od ujęć heroicznych po behawioralne. W tym drugim nurcie mieściłby się Tadeusz Borowski z jego „lekturowymi” opowiadaniami. Tymczasem Frankl daje czytelnikowi co prawda z pozoru relację zbliżoną do klimatów Borowskiego, lecz jednocześnie jakże różną. Jego tezę można by streścić mniej więcej tak: nawet w najtrudniejszych okolicznościach czy wręcz ekstremalnych, bez wyraźnej nadziei na ich zmianę, należy szukać sensu. Jego (owego sensu) odkrycie, i tylko ono, umożliwia przetrwanie. A zatem inaczej niż u Borowskiego, u którego przystosowanie stanowiło jedyną szansę.Promocja tomu z mandragory
Strona 102 z 280